|
---|
piątek, 31 stycznia 2014
Pierwszy konkurs!
Oto pierwszy konkurs w tej watasze. :3
Co trzeba zrobić?
Twój wilk postanowił odpocząć od codziennych problemów, więc wybrał się na kilka dni w Tropikalne Góry. Napisz opowiadanie o "urlopie" twojego wilka.
Wilk, którego opowiadanie najbardziej spodoba się Alfą wygrywa!
Uwaga: Opowiadanie musi zawierać min. 16 zdań!
Nagrody:
1 miejsce: Towarzysz, mikstura mocy, 1000 WM
2 miejsce: 1000 WM, mikstura mocy
3 miejsce: 1000 WM
Nagroda za udział: Maść z berberysu
Prace można wysyłać do 02.10.14. do godziny 15:00.
Życzymy powodzenia!
Co trzeba zrobić?
Twój wilk postanowił odpocząć od codziennych problemów, więc wybrał się na kilka dni w Tropikalne Góry. Napisz opowiadanie o "urlopie" twojego wilka.
Wilk, którego opowiadanie najbardziej spodoba się Alfą wygrywa!
Uwaga: Opowiadanie musi zawierać min. 16 zdań!
Nagrody:
1 miejsce: Towarzysz, mikstura mocy, 1000 WM
2 miejsce: 1000 WM, mikstura mocy
3 miejsce: 1000 WM
Nagroda za udział: Maść z berberysu
Prace można wysyłać do 02.10.14. do godziny 15:00.
Życzymy powodzenia!
Od Hope- CD. opowiadania Anny i Elsy.
3 godziny temu Anna i Elsa skończyły przygotowywać swój nowy dom na parapetówkę. Impreza miała rozpocząć się o zachodzie słońca, a było dopiero południe. Nie miałam, więc wyboru i wróciłam do swojego domu. Podczas oczekiwania na rozpoczęcie przyjęcia wypełniałam swoje codzienne obowiązki. Kilka godzin przed zachodem słońca nie mogłam się już doczekać pysznych smakołyków, które zostaną podane... A zwłaszcza ciasta... ciasta... Ciasta! Nikt nie pomyślał o cieście! Elsa i Anna były tak zajęte dekoracjami i przygotowaniem przekąsek oraz głównej potrawy, że zapomniały o cieście, a ja też o tym nie pomyślałam. Od razu pobiegłam do mojego partnera i poprosiłam go o pomoc w przygotowaniu tortu. Całe szczęście nie miał nic ciekawego do roboty i zgodził mi się pomóc. Zajęłam się pieczeniem ciasta, a on robieniem lukru. Gdy ciasto było już w piekarniku pomagałam formować Trevligtowi róże z różnokolorowego lukru. Wszystkie wyszły piękne, a ciasto ładnie wyrosło. Pozostało tylko przyczepić do niego różyczki.
Zdążyłam (a właściwie zdążyliśmy) zrobić piękne trójwarstwowe ciasto. Mam nadzieję, że spodoba się Elsie i Annie. Kilka minut przed zachodem słońca wyszłam z jaskini. Trevligt był ze mną. Niósł tort, a ja pozostałe upominki. Gdy doszliśmy do domu sióstr było już kilku gości.
-Anno, Elso, Witajcie.-Przywitałam się- Poznałyście już mojego partnera, Trevligta?
-Anno, Elso, Witajcie.-Przywitałam się- Poznałyście już mojego partnera, Trevligta?
-Dzień dobry.-Przywitała się Elsa- Nie miałyśmy jeszcze okazji. Miło nam cię poznać.
-Witam.- Odparł Trevligt.
-Mam dla was mały upominek- Wręczyłam Annie maść z berberysu, a Elsie proch zmiany.- Mam nadzieję, że prezent ze sklepu wam się podoba.- Uśmiechnęłam się- A i bym zapomniała. Upiekłam dla was tort...
(Elsa? Anna?)
Od Lautosa- CD opowiadania Sabriny
-Sami? Przecież...
-Spróbować zawsze warto!- Rzekła Sabrina.
-Ale... Hope i Trevligt nie będą zadowoleni z tego pomysłu...
-Nawet się nie dowiedzą!- Przekonywała mnie- Przecież tylko będziemy zwiedzać góry, co nie? I może przypadkowo odkryjemy drogę.
-A jeśli będą coś podejrzewać?
-Nie będą! Powiemy im, że idziemy tylko przejść się na górską wspinaczkę. To jak?
-Muszę to przemyśleć...- Odpowiedziałem
-No dobrze. To ja idę do swojej jaskini. Wpadnij do mnie jutro.
Przez całą noc rozmyślałem nad tym wszystkim aż postanowiłem że warto będzie spróbować. Gdy był już ranek pobiegłem do Sabriny. Zastałem ją jeszcze gdy spała. Już miałem wychodzić a ona się obudziła.
-Lautos? Czy to ty?
-Tak. Dzień dobry. Obudziłem cię?
-Nie. Zdecydowałeś już?
-Tak...-Odpowiedziałem.- Spróbujmy je odnaleźć.- Powiedziałem. Zaczęliśmy z Sabriną planować naszą wyprawę. Postanowiliśmy, że będziemy wędrować po tropikalnych górach, a wyruszyć mieliśmy jutro z samego rana.
-Spróbować zawsze warto!- Rzekła Sabrina.
-Ale... Hope i Trevligt nie będą zadowoleni z tego pomysłu...
-Nawet się nie dowiedzą!- Przekonywała mnie- Przecież tylko będziemy zwiedzać góry, co nie? I może przypadkowo odkryjemy drogę.
-A jeśli będą coś podejrzewać?
-Nie będą! Powiemy im, że idziemy tylko przejść się na górską wspinaczkę. To jak?
-Muszę to przemyśleć...- Odpowiedziałem
-No dobrze. To ja idę do swojej jaskini. Wpadnij do mnie jutro.
Przez całą noc rozmyślałem nad tym wszystkim aż postanowiłem że warto będzie spróbować. Gdy był już ranek pobiegłem do Sabriny. Zastałem ją jeszcze gdy spała. Już miałem wychodzić a ona się obudziła.
-Lautos? Czy to ty?
-Tak. Dzień dobry. Obudziłem cię?
-Nie. Zdecydowałeś już?
-Tak...-Odpowiedziałem.- Spróbujmy je odnaleźć.- Powiedziałem. Zaczęliśmy z Sabriną planować naszą wyprawę. Postanowiliśmy, że będziemy wędrować po tropikalnych górach, a wyruszyć mieliśmy jutro z samego rana.
(Sabrina?)
Od Sabriny- CD. opowiadania Lautosa
Wyszliśmy z jaskini. Mi było wciąż mało.
- Jesteś pewny że nie ma drogi do Śpiącego drzewa? Zapytałam jeszcze raz.
-Jest...tylko że my jej nie znamy. Westchnął Lautos.
Nagle mnie olśniło.
- To może sami ją odnajdziemy!? Zapytałam go
(Lautos?)
- Jesteś pewny że nie ma drogi do Śpiącego drzewa? Zapytałam jeszcze raz.
-Jest...tylko że my jej nie znamy. Westchnął Lautos.
Nagle mnie olśniło.
- To może sami ją odnajdziemy!? Zapytałam go
(Lautos?)
Od Hope- CD. opowiadania Sabriny i Lautosa.
-Czy... Czy opowiesz nam trochę o Śpiącym Drzewie? Chcemy wiedzieć czym ono jest!- Powiedział Lautos.
-Eee...- Zatkało mnie. Pierwszy raz ktoś wprost, tak spokojnie zapytał mnie o Drzewo.- Chcecie wiedzieć czym jest... Śpiące Drzewo?
-No wiesz...-Basior trochę się wahał, ale po chwili odpowiedział.- Tak!
-Jeśli nie to nie...- Dodała Sabrina- Chodź Lautos. Tak będzie lepiej...- Zaczęli kierować się w stronę wyjścia. Gdy już nieco się od mnie oddalili podbiegłam do nich.
-Czekajcie! Opowiem wam!
-Naprawdę?- Zapytała uradowana Sabrina.
-Tak. A dlaczego miała bym tego nie zrobić?
-Wiesz... Na temat Drzewa krąży wiele legend i nie byliśmy pewni czy nam coś o nim opowiesz...- Odpowiedział Lautos.
-Mogę wam nieco o nim opowiedzieć, ale co za dużo to nie zdrowo. Powiedzmy, że... bardziej szczegółowo opowiem wam jedną z legend.
-Było by wspaniale!
-Ale najlepiej wyjdźmy stąd. Trevligt właśnie warzy mikstury. Lepiej mu nie przeszkadzać.
-To gdzie mamy iść?
-Najlepiej na lawendowe wzgórza. Tam będziemy sami.- Wyszliśmy z jaskini i ruszyliśmy w stronę wyznaczonego przez mnie miejsca. Gdy dotarliśmy usiedliśmy pod jednym z rosnących tam drzew.
-Więc?- Zapytała bardzo zaciekawiona wadera.
-Więc...- Zaczęłam opowiadać jedną z najbardziej znanych legend. Po jakiejś godzinie Sabrina zapytała:
-Znamy już dobrze legendę, ale o co chodzi z Drzewem? Dlaczego jest takie ważne?
-I dlaczego mieszka tam córka Amery i Luxa?- Dodał Latos.
-Ono... ono po prostu śpi... Płynie w nim ogromna energia, a gdy ktoś wypije sok z niego staje się nieśmiertelny.
-Nieśmiertelny? Czy to możliwe?
-Ależ tak.
-To dlaczego Amera i Lux umarli? Przecież na pewno wiedzieli o tym soku...
-O tym już nie mogę wam powiedzieć... Być może dowiecie się tego kiedyś... A co do córki moich przyjaciół to...-Przestałam mówić i popatrzyłam na słońce, które zachodziło. Gdy już zaszło wstałam i powiedziałam swoim towarzyszom.- Ona tylko pomaga nam pilnować Drzewa. Nic więcej nie możecie wiedzieć.
-Ale...- Zaczął Lautos
-Nie i koniec.- Odparłam- Przepraszam.
-Nie masz za co. To my zbyt nalegaliśmy...- Powiedziała Sabrina.- Lautos. Chodźmy już.
-Dobrze. Bardzo ci dziękujemy.- Odparł Lautos i poszedł z Sabriną.
-Eee...- Zatkało mnie. Pierwszy raz ktoś wprost, tak spokojnie zapytał mnie o Drzewo.- Chcecie wiedzieć czym jest... Śpiące Drzewo?
-No wiesz...-Basior trochę się wahał, ale po chwili odpowiedział.- Tak!
-Jeśli nie to nie...- Dodała Sabrina- Chodź Lautos. Tak będzie lepiej...- Zaczęli kierować się w stronę wyjścia. Gdy już nieco się od mnie oddalili podbiegłam do nich.
-Czekajcie! Opowiem wam!
-Naprawdę?- Zapytała uradowana Sabrina.
-Tak. A dlaczego miała bym tego nie zrobić?
-Wiesz... Na temat Drzewa krąży wiele legend i nie byliśmy pewni czy nam coś o nim opowiesz...- Odpowiedział Lautos.
-Mogę wam nieco o nim opowiedzieć, ale co za dużo to nie zdrowo. Powiedzmy, że... bardziej szczegółowo opowiem wam jedną z legend.
-Było by wspaniale!
-Ale najlepiej wyjdźmy stąd. Trevligt właśnie warzy mikstury. Lepiej mu nie przeszkadzać.
-To gdzie mamy iść?
-Najlepiej na lawendowe wzgórza. Tam będziemy sami.- Wyszliśmy z jaskini i ruszyliśmy w stronę wyznaczonego przez mnie miejsca. Gdy dotarliśmy usiedliśmy pod jednym z rosnących tam drzew.
-Więc?- Zapytała bardzo zaciekawiona wadera.
-Więc...- Zaczęłam opowiadać jedną z najbardziej znanych legend. Po jakiejś godzinie Sabrina zapytała:
-Znamy już dobrze legendę, ale o co chodzi z Drzewem? Dlaczego jest takie ważne?
-I dlaczego mieszka tam córka Amery i Luxa?- Dodał Latos.
-Ono... ono po prostu śpi... Płynie w nim ogromna energia, a gdy ktoś wypije sok z niego staje się nieśmiertelny.
-Nieśmiertelny? Czy to możliwe?
-Ależ tak.
-To dlaczego Amera i Lux umarli? Przecież na pewno wiedzieli o tym soku...
-O tym już nie mogę wam powiedzieć... Być może dowiecie się tego kiedyś... A co do córki moich przyjaciół to...-Przestałam mówić i popatrzyłam na słońce, które zachodziło. Gdy już zaszło wstałam i powiedziałam swoim towarzyszom.- Ona tylko pomaga nam pilnować Drzewa. Nic więcej nie możecie wiedzieć.
-Ale...- Zaczął Lautos
-Nie i koniec.- Odparłam- Przepraszam.
-Nie masz za co. To my zbyt nalegaliśmy...- Powiedziała Sabrina.- Lautos. Chodźmy już.
-Dobrze. Bardzo ci dziękujemy.- Odparł Lautos i poszedł z Sabriną.
(Lautos, Sabrina?)
czwartek, 30 stycznia 2014
Od Lautosa- CD. opowiadania Sabriny.
Weszliśmy do jaskini. Okazała się być jeszcze piękniejsza niż słyszeliśmy.
-To chyba jedno z najpiękniejszych miejsc jakie widziałem w życiu...-Wyszeptałem do Sabriny.
-O tak, jest tu przepięknie!- Bardzo podobało się jej to miejsce. Szliśmy w głąb domu alf aż w końcu zauważyliśmy jakiegoś wilka. Była to Hope.
-Witajcie. Co was tu sprowadza?- Zapytała alfa
-Dzień dobry, mamy do ciebie pewną sprawę...-Powiedziała Sabrina
-Tak?
-Czy...- Trochę się wahałem- Czy opowiesz nam trochę o śpiącym drzewie? Chcemy wiedzieć czym ono jest!
-To chyba jedno z najpiękniejszych miejsc jakie widziałem w życiu...-Wyszeptałem do Sabriny.
-O tak, jest tu przepięknie!- Bardzo podobało się jej to miejsce. Szliśmy w głąb domu alf aż w końcu zauważyliśmy jakiegoś wilka. Była to Hope.
-Witajcie. Co was tu sprowadza?- Zapytała alfa
-Dzień dobry, mamy do ciebie pewną sprawę...-Powiedziała Sabrina
-Tak?
-Czy...- Trochę się wahałem- Czy opowiesz nam trochę o śpiącym drzewie? Chcemy wiedzieć czym ono jest!
(Hope? Opowiesz nam? :))
Od Sabriny- CD. opowiadania Lautosa.
Do samych alf? Kusząca propozycja...
-To którędy droga? Zapytałam z entuzjazmem.
- Choć. Lautos zawrócił na wschód, a ja za nim.
To nie była długa wędrówka. Już po chwili dotarliśmy do jaskini alf.
- Idziemy? Zapytał mnie wilk.
-Jasne... odpowiedziałam mu z niewielkim przekonaniem.
-To którędy droga? Zapytałam z entuzjazmem.
- Choć. Lautos zawrócił na wschód, a ja za nim.
To nie była długa wędrówka. Już po chwili dotarliśmy do jaskini alf.
- Idziemy? Zapytał mnie wilk.
-Jasne... odpowiedziałam mu z niewielkim przekonaniem.
(Lautos?)
Nowy hymn watahy stworzony przez Anne i Else.
Elsa i Anna (btrola10) stworzyły hymn naszej watahy. Bardzo dziękujemy!
Na zboczach gór biały śnieg nocą lśni,
i nie tknięty łapą trwa,
wataha śpiącego drzewa,
a alphą jest Hope.
Podstępny wiatr na strunach,
burzy w sercu gra,
choć staramy się to się na nic zda...
Niech nie wie nikt,
nie zdradzaj nic,
żadnych uczuć,
od teraz tak masz żyć.
Bez słów bez snów,
łzom nie daj się...
lecz każdy z nas wie!!!
Śpiące Drzewo, Śpiące Drzewo,
Ono kiedyś obudzi się,
Śpiące Drzewo, Śpiące Drzewo
Ono zawsze pomoże mi
Wszystkim wbrew,
kiedyś znajdę je
co tam buszy gniew?
Od lat coś w objęcia drzewa nas pcha!
Z oddali to co wielkie,
swój ogrom traci w mig.
Dawny strach co ściskał gardło,
na zawsze wreszcie znikł.
Zobaczę dziś czy sił mamy dość
by znaleźć Je, odmienić los.
I wyjść z jam, tak wolnym tak
O tak...
Śpiące Drzewo, Śpiące Drzewo,
Nasza jest magia, nasza Alfa jest...
Śpiące Drzewo, Śpiące Drzewo
I zamiast łez jest śmiech
Wreszcie my...
odnajdziemy je
co tam burzy gniew?
Moc naszego drzewa spada dziś na świat,
A duszę moją on zabierze, zaopiekuje się,
I myśl powietrze tnie jak mocna łapa...
Nie zrobię kroku w tył, nie spojrzę nigdy wstecz...
Śpiące Drzewo, Śpiące Drzewo,
W końcu znaleźliśmy je...
Śpiące Drzewo, Śpiące Drzewo
W końcu obudziło się...
Oto my...
Stoimy w słońcu dnia
Co tam burzy gniew?
Od lat coś w objęcia drzewa mnie pcha
i nie tknięty łapą trwa,
wataha śpiącego drzewa,
a alphą jest Hope.
Podstępny wiatr na strunach,
burzy w sercu gra,
choć staramy się to się na nic zda...
Niech nie wie nikt,
nie zdradzaj nic,
żadnych uczuć,
od teraz tak masz żyć.
Bez słów bez snów,
łzom nie daj się...
lecz każdy z nas wie!!!
Śpiące Drzewo, Śpiące Drzewo,
Ono kiedyś obudzi się,
Śpiące Drzewo, Śpiące Drzewo
Ono zawsze pomoże mi
Wszystkim wbrew,
kiedyś znajdę je
co tam buszy gniew?
Od lat coś w objęcia drzewa nas pcha!
Z oddali to co wielkie,
swój ogrom traci w mig.
Dawny strach co ściskał gardło,
na zawsze wreszcie znikł.
Zobaczę dziś czy sił mamy dość
by znaleźć Je, odmienić los.
I wyjść z jam, tak wolnym tak
O tak...
Śpiące Drzewo, Śpiące Drzewo,
Nasza jest magia, nasza Alfa jest...
Śpiące Drzewo, Śpiące Drzewo
I zamiast łez jest śmiech
Wreszcie my...
odnajdziemy je
co tam burzy gniew?
Moc naszego drzewa spada dziś na świat,
A duszę moją on zabierze, zaopiekuje się,
I myśl powietrze tnie jak mocna łapa...
Nie zrobię kroku w tył, nie spojrzę nigdy wstecz...
Śpiące Drzewo, Śpiące Drzewo,
W końcu znaleźliśmy je...
Śpiące Drzewo, Śpiące Drzewo
W końcu obudziło się...
Oto my...
Stoimy w słońcu dnia
Co tam burzy gniew?
Od lat coś w objęcia drzewa mnie pcha
Od Lautosa- CD. opowiadania Sabriny.
-Sam nie wiem... też należę do tej watahy od kilku dni, ale postaram pokazać ci wszystkie miejsca o których wiem.
-Nawet śpiące drzewo?
-Nie przesadzaj.
-Czemu?
-Widać że jesteś nowa- Odparłem- Nikt oprócz alf nie zna sposobu aby dostać się do śpiącego drzewa.
-Jak to?- Zapytała- Przecież na pewno da się przejść przez góry a jak nie to pewnie jest pod nimi jakiś system jaskiń.
-Właśnie nie. Wielu już próbowało ale się nie da.
-A czy ktoś próbował przelecieć nad nimi?
-Tak ale zwyczajnie się nie da.
-Szkoda
-Masz racje.
-Czym tak właściwie jest śpiące drzewo?
-Może pójdziemy zapytać się o to samych alf?
-Nawet śpiące drzewo?
-Nie przesadzaj.
-Czemu?
-Widać że jesteś nowa- Odparłem- Nikt oprócz alf nie zna sposobu aby dostać się do śpiącego drzewa.
-Jak to?- Zapytała- Przecież na pewno da się przejść przez góry a jak nie to pewnie jest pod nimi jakiś system jaskiń.
-Właśnie nie. Wielu już próbowało ale się nie da.
-A czy ktoś próbował przelecieć nad nimi?
-Tak ale zwyczajnie się nie da.
-Szkoda
-Masz racje.
-Czym tak właściwie jest śpiące drzewo?
-Może pójdziemy zapytać się o to samych alf?
(Sabrina? c:)
Od Elsy i Anny- CD. opowiadania Hope.
Hope weszła do naszej jaskini. Jesteśmy zadowolone z tego co zrobiliśmy.
Wadera dała na podarunek do naszego nowego domu. Przyniosła piękny
bukiet kwiatów i pięknie pachnące danie. Elsa postanowiła, że zrobi
parapetówkę. Annę i Hope to trochę zdziwiło. Elsa robi przyjęcie? Coś tu
jest nie tak. Zawsze taka cicha i wolała unikać takich uroczystości a
tu taki pomysł? Może zmieniło w niej się coś gdy jesteśmy razem? W sumie
prawie całe życie siedziała sama. Poprosiła Annę by przyniosła jakieś
dekorację. Gdy Anny nie było Hope poprosiła mnie o zimę. Już dawno
powinna być lecz coś nie chce. Zdjęłam rękawiczki i odłożyłam w takie
miejsce gdzie nigdy nikt ich nie znajdzie. Zrobiłam to co mogłam.
Wyglądało że Hope była zadowolona. Pobiegłam do wszystkich z watahy by
poinformować ich o przyjęciu. Jakieś 3 godziny temu było już wszystko
gotowe.
( Hope dokończysz ? )
Od Sabriny- CD. opowiadania Lautosa.
-Poproszę... odrzekłam tylko i podeszłam do Lautosa.
A, gdzie dokładnie? Zapytałam go.
(Lautos? Brak weny)
|
||
wtorek, 28 stycznia 2014
Od Hope- CD. opowiadania Anny i Elsy
- Dobrze teraz się rozgośćcie a ja zaraz sprawdzę jak wam idzie.- Odparłam i wyszłam z jaskini. Postanowiłam dać im trochę czasu.
Szłam w stronę mojego domu i zastanawiałam się nad podarowaniem im czegoś. Są w nowym domu, więc mały podarunek byłby dobrym pomysłem. Tylko jaki? Po kilku minutach postanowiłam pójść na lawendowe wzgórza i nazbierać im kilka pięknych kwiatów, a ponieważ na wzgórzach są głównie zioła odwiedziłam też jaskinie wilków Natury i Urodzaju. Tam kwiatów było więcej. Ale takie kwiaty... Czy to nie za mało? Może jeszcze coś im upolować? Znowu zaczęłam myśleć nad kolejnym podarunkiem. Dopiero po wejściu do swojego domu i ujrzawszy Trevligta wymyśliłam coś. Mój partner spadł mi z nieba. Właśnie przygotowywał jedno ze swoich popisowych dań. Tym razem jego potrawa składała się z królika i kilku innych składników, których nie warto wymieniać. Ten posiłek jest bardzo smaczny i w dodatku delikatny. Idealny dla takich księżniczek jak Anna i Elsa! Od razu poprosiłam Trevligta o garnek z tą potrawą. Nie chętnie, ale dał mi to co chciałam. Trochę mi go szkoda, bo poświęcił swój wolny czas na zebranie składników i ugotowanie tego... Ehh, kiedyś mu się odpłacę!
Pobiegłam z potrawą Trevligta i bukietem kwiatów do jaskini Anny i Elsy. Gdy tylko do niej weszłam ujrzałam rozmawiające siostry.
-Anno, Elso, wróciłam.- Odparłam- Jak wam się podoba wasz nowy dom?
Szłam w stronę mojego domu i zastanawiałam się nad podarowaniem im czegoś. Są w nowym domu, więc mały podarunek byłby dobrym pomysłem. Tylko jaki? Po kilku minutach postanowiłam pójść na lawendowe wzgórza i nazbierać im kilka pięknych kwiatów, a ponieważ na wzgórzach są głównie zioła odwiedziłam też jaskinie wilków Natury i Urodzaju. Tam kwiatów było więcej. Ale takie kwiaty... Czy to nie za mało? Może jeszcze coś im upolować? Znowu zaczęłam myśleć nad kolejnym podarunkiem. Dopiero po wejściu do swojego domu i ujrzawszy Trevligta wymyśliłam coś. Mój partner spadł mi z nieba. Właśnie przygotowywał jedno ze swoich popisowych dań. Tym razem jego potrawa składała się z królika i kilku innych składników, których nie warto wymieniać. Ten posiłek jest bardzo smaczny i w dodatku delikatny. Idealny dla takich księżniczek jak Anna i Elsa! Od razu poprosiłam Trevligta o garnek z tą potrawą. Nie chętnie, ale dał mi to co chciałam. Trochę mi go szkoda, bo poświęcił swój wolny czas na zebranie składników i ugotowanie tego... Ehh, kiedyś mu się odpłacę!
Pobiegłam z potrawą Trevligta i bukietem kwiatów do jaskini Anny i Elsy. Gdy tylko do niej weszłam ujrzałam rozmawiające siostry.
-Anno, Elso, wróciłam.- Odparłam- Jak wam się podoba wasz nowy dom?
(Anna? Elsa? ;D)
Od Shiby- CD. opowiadania Kazana
Wybuchnęłam śmiechem.
Zam te tereny jak własną kieszeń...-mruknęłam
Jak to?!-spytał podejrzliwie
A znasz mój wiek?!-zapytałam gniewnie(oczywiście tylko udawałam)
No...nie-powiedział krępując się
No właśnie-powiedziałam z dumą
Kilka set lat temu miałam tu watahę...-powiedziałam rozmarzonym głosem...
no i co z tego?!-zapytał podejrzliwie
Jako alpha śmiesznie by było gdybym nie znała terenów własnej watahy nieprawdaż?-powiedziałam z uśmiechem
Aha...-powiedział niedowierzającym głosem
Ty nie wierzysz co nie?-zapytałam po długiej chwili milczenia
No...to trochę dziwne-powiedział
Dobra-jak nie wierzysz to nie wierz-powiedziałam podnosząc się z trawy.
Cześć muszę iść-powiedziałam
No to cześć...-odparł
Zam te tereny jak własną kieszeń...-mruknęłam
Jak to?!-spytał podejrzliwie
A znasz mój wiek?!-zapytałam gniewnie(oczywiście tylko udawałam)
No...nie-powiedział krępując się
No właśnie-powiedziałam z dumą
Kilka set lat temu miałam tu watahę...-powiedziałam rozmarzonym głosem...
no i co z tego?!-zapytał podejrzliwie
Jako alpha śmiesznie by było gdybym nie znała terenów własnej watahy nieprawdaż?-powiedziałam z uśmiechem
Aha...-powiedział niedowierzającym głosem
Ty nie wierzysz co nie?-zapytałam po długiej chwili milczenia
No...to trochę dziwne-powiedział
Dobra-jak nie wierzysz to nie wierz-powiedziałam podnosząc się z trawy.
Cześć muszę iść-powiedziałam
No to cześć...-odparł
(Kazan?chcesz coś dodać?inaczej C.D.N.)
Od Lautosa- CD. opowiadania Sabriny.
-Pięknie co nie?- Zapytałem zaspanej wadery.
-Przestraszyłeś mnie! Kim jesteś?
-Jestem Lautos a ty?
-Mam na imię Sabrina- Odpowiedziała- Należysz do watahy Śpiącego Drzewa?
-Tak a ty?
-Od kilku dni.
-Może chcesz aby ktoś cię oprowadził?
-Przestraszyłeś mnie! Kim jesteś?
-Jestem Lautos a ty?
-Mam na imię Sabrina- Odpowiedziała- Należysz do watahy Śpiącego Drzewa?
-Tak a ty?
-Od kilku dni.
-Może chcesz aby ktoś cię oprowadził?
(Sabrina?)
Od Lautosa.
Należę do tej wataszy już od dłuższego czasu, a dalej prawie nikogo nie znam. Zastanawiam się dlaczego żadne wilki nie chcą się ze mną spotykać. Wydaje mi się że omijają mnie szerokim łukiem. Chciałbym mieć kogoś komu mógłbym zaufać. Tak. Najlepszego przyjaciela. Jego mi trzeba. Ale jak go zdobyć skoro każdy mnie unika? Może kiedyś mi się uda...
(Ktoś? :>)
niedziela, 26 stycznia 2014
Od Anny i Elsy- CD. opowiadania Hope
- To by było super co nie Elsa? W końcu
razem. No dobra byliśmy razem prawie miesiąc ale to mało. A tak byliśmy
rozdzielone. - odparła Anna
- Nie wiem czy to może być dobry pomysł...
- Nooo proszę - zapytała Anna ze słodkimi oczami
- Och no dobrze. - odparła Elsa i jej siostra skakała z radości
- Ehem ... Ehem ... To znaczy ... Tak na reszcie razem - Poprawiła się Anna patrząc na siostrę. Może poczuła że w końcu staje się królową i musi mieć takie maniery?
- No dobrze Hope możesz nam pokazać jakąś wolną jaskinie?- zapytała Elsa
- Jasne chodźcie. - Hope pokazała nam jaskinie. Nie była za duża ale w sam raz:
- Nie wiem czy to może być dobry pomysł...
- Nooo proszę - zapytała Anna ze słodkimi oczami
- Och no dobrze. - odparła Elsa i jej siostra skakała z radości
- Ehem ... Ehem ... To znaczy ... Tak na reszcie razem - Poprawiła się Anna patrząc na siostrę. Może poczuła że w końcu staje się królową i musi mieć takie maniery?
- No dobrze Hope możesz nam pokazać jakąś wolną jaskinie?- zapytała Elsa
- Jasne chodźcie. - Hope pokazała nam jaskinie. Nie była za duża ale w sam raz:
(Jaskinia jest z jednej strony normalna, a z jednej lodowa)
- Dobrze teraz się rozgośćcie a ja zaraz sprawdzę jak wam idzie.
( Hope dokończysz ? )
sobota, 25 stycznia 2014
Od Hope- CD. opowiadania Anny i Elsy
-To było naprawdę wspaniałe! Szkoda, że ja tak nie umiem.- Zaśmiałam się.
-A może umiesz tylko o tym nie wiesz.-Zaproponowała Anna
-Jaki jest twój żywioł?- Zapytała Elsa.
-Światło i Ogień. Nie mam szans zrobić nawet malutkiej kulki ze śniegu... No chyba, że...- Podbiegłam do małej kupki śniegu i lodu, którą zapomniała roztopić Elsa i ulepiłam niewielką śniegową kulę, a następnie rzuciłam w stronę Anny i Elsy.-No chyba, że taką.- Obie zaśmiały się. Po tym wydarzeniu ruszyłyśmy w stronę jednej z jaskiń.
-Tak w ogóle to w jakiej jaskini postanowiłyście zamieszkać?- Zapytałam
-Ja mieszkam w jaskini ziemi, a Elsa w lodu i śniegu.-Odparła Anna
-Nie chcecie być bliżej siebie? Czeka was długa droga jeśli zechcecie siebie odwiedzić.- Zatrzymałam się i zaczęłam myśleć.- Jesteście siostrami, tak?
-Tak.
-To może chciałybyście mieć jaskinię prywatną? Mieszkały byście tam wy dwie i wasze rodziny.
-A może umiesz tylko o tym nie wiesz.-Zaproponowała Anna
-Jaki jest twój żywioł?- Zapytała Elsa.
-Światło i Ogień. Nie mam szans zrobić nawet malutkiej kulki ze śniegu... No chyba, że...- Podbiegłam do małej kupki śniegu i lodu, którą zapomniała roztopić Elsa i ulepiłam niewielką śniegową kulę, a następnie rzuciłam w stronę Anny i Elsy.-No chyba, że taką.- Obie zaśmiały się. Po tym wydarzeniu ruszyłyśmy w stronę jednej z jaskiń.
-Tak w ogóle to w jakiej jaskini postanowiłyście zamieszkać?- Zapytałam
-Ja mieszkam w jaskini ziemi, a Elsa w lodu i śniegu.-Odparła Anna
-Nie chcecie być bliżej siebie? Czeka was długa droga jeśli zechcecie siebie odwiedzić.- Zatrzymałam się i zaczęłam myśleć.- Jesteście siostrami, tak?
-Tak.
-To może chciałybyście mieć jaskinię prywatną? Mieszkały byście tam wy dwie i wasze rodziny.
(Anna? Elsa?)
Od Sabriny
Leżałam pod starym dębem. Było cicho i
spokojnie. Listki kołysały się na prośbę wiatru, a niebo było idealnie
błękitne. Było cicho, było pięknie, było...nudno. Gdy wreszcie miała
odpłynąć w sny, usłyszałam głos:
- Pięknie, co nie!?
(Ktosiu?)
|
|||||||||||||
wtorek, 21 stycznia 2014
Od Kazana- CD. opowiadania Shiby
- To tu zostajesz. To fajnie. Czy chciałabyś żeby ktoś Cię oprowadził?- Zapytałem |
---|
- Wiesz co? Przypominasz mi moją przyjaciółkę. |
---|
Shiba? |
---|
czwartek, 16 stycznia 2014
Od Anny i Elsy- CD, opowiadania Hope.
- Tak do końca to nie wiemy - odparła
Anna - po prostu wiedzieliśmy jak zostałyśmy zamienione w wilki. A
pokażesz swoją moc? Pokażesz, pokażesz, pokażesz?
- No dobrze - Hope się zgodziła i pokazała moc
Anna była bardzo podekscytowana! Elsa trochę mniej ale się jej też podobało. - O o. Teraz ja - krzyknęła Anna i wyszła na dwór. Elsa i Hope za nią. pierw zmieniła porę roku na wiosnę i pokazała moc. Odmłodziła uschnięte rośliny. Pokazała jak rozmawiać z drzewami a potem usunęła wiosnę i było znowu lato. - A teraz ty Elsa - powiedziała Hope i usiadła przed Elsą razem z Anną ze słodkimi oczami. Elsa nie chciała lecz w końcu się przełamała. - Och no dobrze. - Elsa zrobiła piękne lodowe szaliki i rękawiczki dla wader by nie zamarzły. Potem zdjęła rękawiczki i tam gdzie stała zamroziła ziemię. Następnie bawiła się lodem i śniegiem. Było pięknie. Na koniec cały lód i śnieg poleciał do góry tworząc płatek śniegu. Elsa znowu założyła rękawiczki a lodowe szaliki i rękawiczki roztopiły się.
( Hope dokończysz ? )
|
||
Od Shiby
Błąkałam się po okolicy.Wyczuwałam zapach innych wilków,ale nie
zamierzałam stąd odejść.Nagle zobaczyłam pewnego basiora.
Kim jesteś?-zapytał
To ja chcę zadać ci to pytanie-warknęłam
Jestem Kazan.A ty?-wreszcie odpowiedział
Ja Shaba-odpowiedziałam niechętnie
Znasz tutejsze tereny?-zapytał
Mniej więcej...-mówiłam dalej skrepowana
Należędo tutejszej watahy.dokładniej do Watahy Śpiącego Drzewa.Jesteś zainteresowana?-
-zapytał z pytającą miną
Zamyśliłam się.W sumie to nie taki zły pomysł...
Kto tu jest alfą?Bo chyba nie ty-odparłam z szyderczym uśmiechem
Nie...To znaczy Hope- powiedział spoglądając w stronę pomarańczowej wadery
Podeszłam do niej
-Kazan?O co chodzi? I skąd tu ta wadera?!-zapytała zdziwiona
Chciała dołączyć...-odparł
Aha...Hope- przedstawiła się
Shiba- powiedziałam
Na razie mamy mało wilków ale wraz z Trevlightem wierzymy że to się zmieni-powiedziała
Kto to Trevilight?-zapytałam
Mój partner.Druga alpha- odpowiedziała na pytanie
To...ja może pójdę już spać-powiedziałam szybko
-dobra.tam są jaskinie-wskazała
Cześć- krzyknęłam i popędziłam do wyznaczonej mi jamy.
(Hope?Kazan?)
zamierzałam stąd odejść.Nagle zobaczyłam pewnego basiora.
Kim jesteś?-zapytał
To ja chcę zadać ci to pytanie-warknęłam
Jestem Kazan.A ty?-wreszcie odpowiedział
Ja Shaba-odpowiedziałam niechętnie
Znasz tutejsze tereny?-zapytał
Mniej więcej...-mówiłam dalej skrepowana
Należędo tutejszej watahy.dokładniej do Watahy Śpiącego Drzewa.Jesteś zainteresowana?-
-zapytał z pytającą miną
Zamyśliłam się.W sumie to nie taki zły pomysł...
Kto tu jest alfą?Bo chyba nie ty-odparłam z szyderczym uśmiechem
Nie...To znaczy Hope- powiedział spoglądając w stronę pomarańczowej wadery
Podeszłam do niej
-Kazan?O co chodzi? I skąd tu ta wadera?!-zapytała zdziwiona
Chciała dołączyć...-odparł
Aha...Hope- przedstawiła się
Shiba- powiedziałam
Na razie mamy mało wilków ale wraz z Trevlightem wierzymy że to się zmieni-powiedziała
Kto to Trevilight?-zapytałam
Mój partner.Druga alpha- odpowiedziała na pytanie
To...ja może pójdę już spać-powiedziałam szybko
-dobra.tam są jaskinie-wskazała
Cześć- krzyknęłam i popędziłam do wyznaczonej mi jamy.
(Hope?Kazan?)
Od Hope- CD. opowiadania Anny i Elsy.
Elsa była bardzo zła na Anne.
-Ale chciałam się pokazać Hope...- Próbowała się wytłumaczyć.
-Ja...- Elsa zaczęła mówić, ale jej przerwałam.
-Przecież nic się nie stało. Nikt nie mógł przewidzieć, że przyjdą tu ludzie.- Uśmiechnęłam się.- Tak naprawdę to ja was przepraszam... Gdybym nie zażyczyła sobie tej przemiany to by się nie wydarzyło... Oni mogli wam coś zrobić...- Byłam trochę zawstydzona. Czułam się winna...
-Nie przepraszaj, to nie twoja wina.- Odparła Elsa.- Wiesz...
-Tak?
-Anna już pokazała ci swoją ludzką postać to... Może chcesz zobaczyć moją przemianie?- Zapytała niepewnie Elsa.
-Naprawdę chcesz pokazać mi swoją przemianę!? Możesz to zrobić?- Bardzo się ucieszyłam. Chciałam zobaczyć jak wygląda ona jako człowiek.
Elsa zaczęła się zmieniać. Po chwili zobaczyłam człowieka.
-Jesteś bardzo ładna jako człowiek.- Zaśmiałam się.- Wiesz... Ja też potrafię dokonać przemiany...
-Potrafisz zmienić się w człowieka?- Zapytała Anna.
-Niestety nie... Ale mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda...
-To w co potrafisz się zmienić?- Anna i Elsa wydawały się bardzo zafascynowane.
-W tygrysa i lwa. A wy... Gdzie nauczyłyście się przemiany?
(Anna, Elsa? ^^)
-Ale chciałam się pokazać Hope...- Próbowała się wytłumaczyć.
-Ja...- Elsa zaczęła mówić, ale jej przerwałam.
-Przecież nic się nie stało. Nikt nie mógł przewidzieć, że przyjdą tu ludzie.- Uśmiechnęłam się.- Tak naprawdę to ja was przepraszam... Gdybym nie zażyczyła sobie tej przemiany to by się nie wydarzyło... Oni mogli wam coś zrobić...- Byłam trochę zawstydzona. Czułam się winna...
-Nie przepraszaj, to nie twoja wina.- Odparła Elsa.- Wiesz...
-Tak?
-Anna już pokazała ci swoją ludzką postać to... Może chcesz zobaczyć moją przemianie?- Zapytała niepewnie Elsa.
-Naprawdę chcesz pokazać mi swoją przemianę!? Możesz to zrobić?- Bardzo się ucieszyłam. Chciałam zobaczyć jak wygląda ona jako człowiek.
Elsa zaczęła się zmieniać. Po chwili zobaczyłam człowieka.
-Jesteś bardzo ładna jako człowiek.- Zaśmiałam się.- Wiesz... Ja też potrafię dokonać przemiany...
-Potrafisz zmienić się w człowieka?- Zapytała Anna.
-Niestety nie... Ale mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda...
-To w co potrafisz się zmienić?- Anna i Elsa wydawały się bardzo zafascynowane.
-W tygrysa i lwa. A wy... Gdzie nauczyłyście się przemiany?
(Anna, Elsa? ^^)
Od Layl'y i Damona.
Była to noc ciemna jak nigdy wiatr wiał niemiłosiernie byłem w tedy głody więc chciałem poszukać jakiegoś pożywienia... Zboczyłem z mojego tradycyjnego szlaku gdzie zawsze pożywiam się czyjąś krwią zobaczyłem wilczyce, nie mogłem się powstrzymać podbiegłem do niej wystawiłem swoje kły zawarczałem i już miałem ja atakować, ale nagle ona odwróciła się i prawie zaatakowała mnie swoimi kłami, głód nastał jakimś cudem. Była to piękna wilczyca jednocześnie też wampirzyca tak jak ja. Miała czerwono-białą sierść i jakieś znaki na swojej prawej łapie. Zapytałem nieśmiało jak ma na imię, zachowywałem się tak jak nie ja. Ona odpowiedziała że Layla. Hmmm... tak jak ciemna piękność
- Ja jestem Damon - Ładnie i dumnie się przedstawiłem
- ... Hmmm.... Damon powiadasz ciekawe. Jakiej jesteś rasy - Zapytała
- Jestem Wilkiem mroku i nocy - Dumnie odpowiedziałem- A ty pewnie jesteś wilkiem Anioła jesteś piękna i wg jak anioł...
-No nie zgadłeś jestem przeciwieństwem anioła jestem Wilkiem mroku i magii...- Nagle zaburczało mi w brzuchu...
-Przepraszam -powiedziałem
- Chodź pokaże ci miejsce gdzie poluje - Powiedziała Layla
-Ale czekaj ja jestem wampirem - powiedziałem
-Tak jak ja - Powiedziała Ona zaczęła iść a ja stałem oszołomiony Layla odwróciła się w moją stronę i zapytała czy idę... Ja się pozbierałem i pobiegłem za nią. Zabrała mnie w jakieś mroczne miejsce gdzie było pełno wilków.
-To tutaj spędzam dużo czasu gdyż tylko ja tutaj poluje, jest tu nie bezpiecznie - Powiedziała Aham... Z głodu zaatakowałem pierwszego wilka który koło mnie przebiegł a następnie go zabiłem bez żadnej chwili namyślenia.
-Więc ty zabijasz - Powiedziała
- No nie zawsze ale często nawet bardzo często- Powiedziałem
-Ja im wpajam, że nic się nie wydarzyło, że zaatakowało go jakieś inne zwierze a nie wilk. Chodź pokaże ci sama robię się już głodna nic od rana nie jadłam- Powiedziała i pobiegła do wilka którego ugryzła i widać było że sprawia jej to radość tak jak mi. Kiedy skończyła się już pożywiać popatrzyła w oczy swojej ofierze i zaczęła jej wpajać... ''Zaatakował cię wilk o niebieskiej sierści nie ja, a teraz uciekaj najszybciej jak dasz rade i bój się mnie'' Tamten wilk zrobił co mu kazała.
-Wow jestem pod wrażeniem- Powiedziałem Pobiegliśmy na jakąś nieznaną nam łąkę i biegaliśmy potem rozmawialiśmy i tak w kółko. Nagle coś zaszeleściło w krzakach ona się przestraszyła ja stałem przygotowany do ataku, a z krzaków wyłonił się biały królik już chciałem go zaatakować niczym lew, ale go spłoszyłem.
-Heh... to tylko królik nie ma się czego bać - Powiedziałem
- Co, ale kto tutaj się boi- Powiedziała jak gdyby nigdy nic.
-No nie kłam widziałem jak się chowasz za mną ze strachu. - Pff... nie kłam Podeszłem do niej i zacząłem ja cliwić po brzuchu no przyznaj się bałaś się. Ona się śmieje widać było że już nie może wytrzymać.
- No dobra dobra już BAŁAM SIĘ! BAŁAM SIĘ! - Krzyczy Nagle nasze oczy się spotkały już mieliśmy się pocałować, ale ona powiedziała- ''Wiesz już muszę uciekać'' I pobiegła w stronę lasu.. TO DO ZOBACZENIA!- Wykrzyczała DO ZOBACZENIA! - Krzyknąłem Przez całą drogę powrotną myślałem o niej i o naszym niedoszłym pocałunku
CIĄG DALSZY NASTĄPI...!!!
- Ja jestem Damon - Ładnie i dumnie się przedstawiłem
- ... Hmmm.... Damon powiadasz ciekawe. Jakiej jesteś rasy - Zapytała
- Jestem Wilkiem mroku i nocy - Dumnie odpowiedziałem- A ty pewnie jesteś wilkiem Anioła jesteś piękna i wg jak anioł...
-No nie zgadłeś jestem przeciwieństwem anioła jestem Wilkiem mroku i magii...- Nagle zaburczało mi w brzuchu...
-Przepraszam -powiedziałem
- Chodź pokaże ci miejsce gdzie poluje - Powiedziała Layla
-Ale czekaj ja jestem wampirem - powiedziałem
-Tak jak ja - Powiedziała Ona zaczęła iść a ja stałem oszołomiony Layla odwróciła się w moją stronę i zapytała czy idę... Ja się pozbierałem i pobiegłem za nią. Zabrała mnie w jakieś mroczne miejsce gdzie było pełno wilków.
-To tutaj spędzam dużo czasu gdyż tylko ja tutaj poluje, jest tu nie bezpiecznie - Powiedziała Aham... Z głodu zaatakowałem pierwszego wilka który koło mnie przebiegł a następnie go zabiłem bez żadnej chwili namyślenia.
-Więc ty zabijasz - Powiedziała
- No nie zawsze ale często nawet bardzo często- Powiedziałem
-Ja im wpajam, że nic się nie wydarzyło, że zaatakowało go jakieś inne zwierze a nie wilk. Chodź pokaże ci sama robię się już głodna nic od rana nie jadłam- Powiedziała i pobiegła do wilka którego ugryzła i widać było że sprawia jej to radość tak jak mi. Kiedy skończyła się już pożywiać popatrzyła w oczy swojej ofierze i zaczęła jej wpajać... ''Zaatakował cię wilk o niebieskiej sierści nie ja, a teraz uciekaj najszybciej jak dasz rade i bój się mnie'' Tamten wilk zrobił co mu kazała.
-Wow jestem pod wrażeniem- Powiedziałem Pobiegliśmy na jakąś nieznaną nam łąkę i biegaliśmy potem rozmawialiśmy i tak w kółko. Nagle coś zaszeleściło w krzakach ona się przestraszyła ja stałem przygotowany do ataku, a z krzaków wyłonił się biały królik już chciałem go zaatakować niczym lew, ale go spłoszyłem.
-Heh... to tylko królik nie ma się czego bać - Powiedziałem
- Co, ale kto tutaj się boi- Powiedziała jak gdyby nigdy nic.
-No nie kłam widziałem jak się chowasz za mną ze strachu. - Pff... nie kłam Podeszłem do niej i zacząłem ja cliwić po brzuchu no przyznaj się bałaś się. Ona się śmieje widać było że już nie może wytrzymać.
- No dobra dobra już BAŁAM SIĘ! BAŁAM SIĘ! - Krzyczy Nagle nasze oczy się spotkały już mieliśmy się pocałować, ale ona powiedziała- ''Wiesz już muszę uciekać'' I pobiegła w stronę lasu.. TO DO ZOBACZENIA!- Wykrzyczała DO ZOBACZENIA! - Krzyknąłem Przez całą drogę powrotną myślałem o niej i o naszym niedoszłym pocałunku
CIĄG DALSZY NASTĄPI...!!!
niedziela, 12 stycznia 2014
Od Damona- Jak dołączyłem do watahy
Buuu...
To ja Damon. Chciałbym opowiedzieć ci moją historię jak dołączyłem do Watahy... To było gdy miałem 1 rok w tedy moja matka i ojciec wojownicy... zginęli, a jak zagryzł ich mój wróg którego imienia nie chcę wypowiadać był to wampir. W tedy nie mogłem się pozbierać i błąkałem się po tej Watasze oczywiście w tedy jeszcze tego nie wiedziałem. W tedy spotkałem piękną wilczyce okazała być się Alfą to ona przygarnęła mnie do watahy potem już tylko tam dorastałem. Byłem już od małego wampirem który nie znał litości dlatego że nie mogłem wybaczyć sobie tego że moi rodzice nie żyją. Dalej za nimi niezmiernie tęskniłem...
To ja Damon. Chciałbym opowiedzieć ci moją historię jak dołączyłem do Watahy... To było gdy miałem 1 rok w tedy moja matka i ojciec wojownicy... zginęli, a jak zagryzł ich mój wróg którego imienia nie chcę wypowiadać był to wampir. W tedy nie mogłem się pozbierać i błąkałem się po tej Watasze oczywiście w tedy jeszcze tego nie wiedziałem. W tedy spotkałem piękną wilczyce okazała być się Alfą to ona przygarnęła mnie do watahy potem już tylko tam dorastałem. Byłem już od małego wampirem który nie znał litości dlatego że nie mogłem wybaczyć sobie tego że moi rodzice nie żyją. Dalej za nimi niezmiernie tęskniłem...
Od Elsy i Anny- CD. opowiadania Hope
Elsa wzięła wdech a Anna odpowiedziała:
-Tak i to w stu procentach - podeszłam do ucha samicy i powiedziałam - Elsa nie chce tego ujawniać. Ona woli by nikt o niej nie wiedział. Nie dziwie jej się. Dwa razy mnie uderzyła to mocno ale co tam.
-Anna
-Tak?
-Naucz się cicho gadać. Jeśli mówisz do ucha to cicho. Wszystko było słychać.
-A byście mogły się pokazać jako człowiek? Bardzo mnie to ciekawi. Ale jeśli nie to nie.
-Jasne - Anna bezmyślnie się zmieniła. nawet nie wie że nadal ktoś nas chce zabić
Zmieniła się i usłyszeliśmy krzyk " Tam jest łapać ją!!! ". W tedy Anna zmieniła się w wilka i pobiegliśmy do nory z małym wejściem.
-Brawo Anna!!! Może raz pomyślisz co zrobić a potem dalej zrobisz a nie odwrotnie!!! - powiedziała zła Elsa
-Tak i to w stu procentach - podeszłam do ucha samicy i powiedziałam - Elsa nie chce tego ujawniać. Ona woli by nikt o niej nie wiedział. Nie dziwie jej się. Dwa razy mnie uderzyła to mocno ale co tam.
-Anna
-Tak?
-Naucz się cicho gadać. Jeśli mówisz do ucha to cicho. Wszystko było słychać.
-A byście mogły się pokazać jako człowiek? Bardzo mnie to ciekawi. Ale jeśli nie to nie.
-Jasne - Anna bezmyślnie się zmieniła. nawet nie wie że nadal ktoś nas chce zabić
Zmieniła się i usłyszeliśmy krzyk " Tam jest łapać ją!!! ". W tedy Anna zmieniła się w wilka i pobiegliśmy do nory z małym wejściem.
-Brawo Anna!!! Może raz pomyślisz co zrobić a potem dalej zrobisz a nie odwrotnie!!! - powiedziała zła Elsa
( Hope dokończysz ? )
Od Kazana
Odszedłem z watahy bo nie czułem się
tam dobrze. Postanowiłem poszukać nowego domu. Chodziłem po świecie i
nigdzie nie zostawałem. W jednej watasze zostałem jakiś miesiąc.
Uważali mnie tam za dziwaka. Kiedy raz jeden wilk niższy rangą od
mnie powiedział na mnie dziwak po prostu go zabiłem. Odszedłem tak
samo jak zawsze. Stoczyłem podczas mojej wędrówki z cztery tysiące
walk. Kiedy odszedłem z jakiejś watahy po raz pierwszy miałem trzy
lata. W końcu dotarłem tu i postanowiłem że zostanę w tej watasze
tak długo jak to będzie możliwe.
Od Anny- CD opowiadania Lautosa
- O ja jestem Anna - pokłoniłam się - księżniczka Arendell. Moja siostra jest królową więc mogę cie przyjąć po królestwu.
- Ja jestem Lautos - pokłonił się - nie jestem z rodziny królewskiej.
- Miło cię poznać. Jak zgadne jesteś nowy prawda?
- Tak tydzień temu tu dotarłem i jakoś mi idzie tu życie a ty?
- Ja też gdzieś tak tydzień temu z siostrą.
- Czyli jest jeszcze jedna samica oprucz ciebie i alfy? Załorzę się że ma na imię Elsa. Bo powiedziałaś że twoja siostra jest królową, a znam jedną królową która ma siostrę Annę.
- Tak, Elsa. Ale nie wiem czy uda ci się z nią zaprzyjaźnić. Ona jest taka... no... woli być sama lub ze mną. No to co byś porobił?
- Ja jestem Lautos - pokłonił się - nie jestem z rodziny królewskiej.
- Miło cię poznać. Jak zgadne jesteś nowy prawda?
- Tak tydzień temu tu dotarłem i jakoś mi idzie tu życie a ty?
- Ja też gdzieś tak tydzień temu z siostrą.
- Czyli jest jeszcze jedna samica oprucz ciebie i alfy? Załorzę się że ma na imię Elsa. Bo powiedziałaś że twoja siostra jest królową, a znam jedną królową która ma siostrę Annę.
- Tak, Elsa. Ale nie wiem czy uda ci się z nią zaprzyjaźnić. Ona jest taka... no... woli być sama lub ze mną. No to co byś porobił?
( Lautos dokończysz ? )
Od Anny- CD opowiadania Alayny
- Uf to dobrze. Nie znam cię dobrze ani watahy ale jesteś tu nowa tak? O
i sorry za to. - pokłoniłam się - Jestem głupia i nie uważałam.
- Nic się nie stało. Tak a ty? Jesteś tu już trochę?
- Trochę dziś tu dotarłam z siostrą.
- Siostrą? Jak ona ma na imię? Elsa?
- Skąd wiedziałaś?!!!
- Przecież Elsa jest królową i ona ma siostrę Annę. Jest władczynią Arendell.
- Więc byłaś człowiekiem?
- Czym?
- Nie ważne. No to co? Porobimy coś czy nie chcesz? Bo wiesz mi jest obojętnie. Zawsze mogę iść sama albo z tobą albo w ogóle nie iść.
- Nic się nie stało. Tak a ty? Jesteś tu już trochę?
- Trochę dziś tu dotarłam z siostrą.
- Siostrą? Jak ona ma na imię? Elsa?
- Skąd wiedziałaś?!!!
- Przecież Elsa jest królową i ona ma siostrę Annę. Jest władczynią Arendell.
- Więc byłaś człowiekiem?
- Czym?
- Nie ważne. No to co? Porobimy coś czy nie chcesz? Bo wiesz mi jest obojętnie. Zawsze mogę iść sama albo z tobą albo w ogóle nie iść.
( Alayna dokończysz ? )
Od Lautos'a
Tydzień temu dołączyłem do WŚD. Do tej pory poznałem jedynie tutejsze
alfy. Ciekawi mnie bardzo czy są tu jakieś wadery poza Hope. Mam wielką nadzieje że tak. Wyszedłem więc ze swojej jaskini i zacząłem przechadzać się po watasze w poszukiwaniu jakiejś samicy. Moje poszukiwania
opłaciły się dopiero po kilku godzinach. Udało mi się znaleźć jakiegoś
wilka. Liczyłem że będzie to samica. Całe szczęście to była prawda
ponieważ usłyszałem jak śpiewa. Podszedłem do niej i się zapytałem.
-Cześć, jak masz na imię?
(Anna? )
Od Hope- CD opowiadania Elsy i Anny.
- Witaj. Jestem królowa Elsa, władczyni Arendell a to moja siostra Anna- Ujrzałam waderę w niebieskich rękawiczkach. Ukłoniła się, a po chwili to samo zrobiła druga wilczyca:
- Miło mi cię poznać. -Powiedziała Anna
- Witajcie, mi również miło.- Odparłam.
- Gdzie my tak właściwie jesteśmy? Kim ty jesteś?- Zapytała Anna. Była bardzo zaciekawiona tym wszystkim. Elsa delikatnie uderzyła siostrę w głowie. Najwyraźniej uznała, że nie wypadało zadać takiego pytania. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, ja się odezwałam:
- Jesteście na terenie Watahy Śpiącego Drzewa, a ja jestem tutaj samicą Alfa.
- Jesteś magicznym wilkiem?- Anna zadała kolejne pytanie, a Elsa tym razem nic nie zrobiła. Najwyraźniej postanowiła dać siostrze spokój.
- Tak, wy też prawda?- Zaczęłam się im przyglądać.- Jesteście... jakieś inne... Wy... jesteście ludźmi?
- Miło mi cię poznać. -Powiedziała Anna
- Witajcie, mi również miło.- Odparłam.
- Gdzie my tak właściwie jesteśmy? Kim ty jesteś?- Zapytała Anna. Była bardzo zaciekawiona tym wszystkim. Elsa delikatnie uderzyła siostrę w głowie. Najwyraźniej uznała, że nie wypadało zadać takiego pytania. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, ja się odezwałam:
- Jesteście na terenie Watahy Śpiącego Drzewa, a ja jestem tutaj samicą Alfa.
- Jesteś magicznym wilkiem?- Anna zadała kolejne pytanie, a Elsa tym razem nic nie zrobiła. Najwyraźniej postanowiła dać siostrze spokój.
- Tak, wy też prawda?- Zaczęłam się im przyglądać.- Jesteście... jakieś inne... Wy... jesteście ludźmi?
(Elsa? Anna? :3)
Od Alayny
Siedziałam na moście gdy nagle ktoś mnie
zepchnął i wpadłam do wody. Nagle ktoś pociągnął mnie za łapę. Była to
brązowa wadera. Kiedy przyniosła mnie na ląd przedstawiła się:
- Hej jestem Anna, nic ci nie zrobię leż spokojnie.
- Hej jestem Anna, nic ci nie zrobię leż spokojnie.
( Anna?)
Od Elsy i Anny
Mieszkamy już rok od naszej wpadki z
zamrożeniem miasta (kto widział bajkę ten wie). Z tego wydarzenia ktoś
zrobił imprezę. Sytuacja się powtórzyła ze strony Anny. Była zima a ona
robi wiosnę. Lud się zbuntował i chciał nas zabić dla kasy. Uciekłyśmy i
znaleźliśmy mędrca. On nam wytłumaczył że widział magiczne wilki. Coś
jak my tylko że wilki. Zamienił nas i zaprowadził. Znaleźliśmy samicę a
mędrzec się rozpłyną ( dosłownie ). Podeszłam i się przywitałam z
ukłonem:
- Witaj. Jestem królowa Elsa, władczyni Arendell a to moja siostra Anna
- Witaj. Jestem królowa Elsa, władczyni Arendell a to moja siostra Anna
(Hope dokończysz ?)
sobota, 11 stycznia 2014
Witamy
Witamy! ^^
Wataha Śpiącego Drzewa została założona 2014.01.10.
Na obecną chwilę wataha jest w budowie, ale już można wysyłać zgłoszenia, o które bardzo prosimy.
Wasze Alfy
Subskrybuj:
Posty (Atom)