3 godziny temu Anna i Elsa skończyły przygotowywać swój nowy dom na parapetówkę. Impreza miała rozpocząć się o zachodzie słońca, a było dopiero południe. Nie miałam, więc wyboru i wróciłam do swojego domu. Podczas oczekiwania na rozpoczęcie przyjęcia wypełniałam swoje codzienne obowiązki. Kilka godzin przed zachodem słońca nie mogłam się już doczekać pysznych smakołyków, które zostaną podane... A zwłaszcza ciasta... ciasta... Ciasta! Nikt nie pomyślał o cieście! Elsa i Anna były tak zajęte dekoracjami i przygotowaniem przekąsek oraz głównej potrawy, że zapomniały o cieście, a ja też o tym nie pomyślałam. Od razu pobiegłam do mojego partnera i poprosiłam go o pomoc w przygotowaniu tortu. Całe szczęście nie miał nic ciekawego do roboty i zgodził mi się pomóc. Zajęłam się pieczeniem ciasta, a on robieniem lukru. Gdy ciasto było już w piekarniku pomagałam formować Trevligtowi róże z różnokolorowego lukru. Wszystkie wyszły piękne, a ciasto ładnie wyrosło. Pozostało tylko przyczepić do niego różyczki.
Zdążyłam (a właściwie zdążyliśmy) zrobić piękne trójwarstwowe ciasto. Mam nadzieję, że spodoba się Elsie i Annie. Kilka minut przed zachodem słońca wyszłam z jaskini. Trevligt był ze mną. Niósł tort, a ja pozostałe upominki. Gdy doszliśmy do domu sióstr było już kilku gości.
-Anno, Elso, Witajcie.-Przywitałam się- Poznałyście już mojego partnera, Trevligta?
-Anno, Elso, Witajcie.-Przywitałam się- Poznałyście już mojego partnera, Trevligta?
-Dzień dobry.-Przywitała się Elsa- Nie miałyśmy jeszcze okazji. Miło nam cię poznać.
-Witam.- Odparł Trevligt.
-Mam dla was mały upominek- Wręczyłam Annie maść z berberysu, a Elsie proch zmiany.- Mam nadzieję, że prezent ze sklepu wam się podoba.- Uśmiechnęłam się- A i bym zapomniała. Upiekłam dla was tort...
(Elsa? Anna?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz