piątek, 7 marca 2014

Wataha zostaje zamknięta.

Z powodu iż na obecną chwilę nie mamy czasu na prowadzenie tej watahy jesteśmy zmuszone ją zamknąć. Przepraszamy i dziękujemy wszystkim, którzy poświęcili swój czas dla niej. Mamy wielką nadzieje, że kiedyś znajdziemy więcej czasu i uda nam się ponownie założyć watahę.
Dokładna data usunięcia watahy: Ok. 14.03.2014.
Wasze Alfy

niedziela, 23 lutego 2014

Od Hope- CD. opowiadania Trevligta.

-Ciekawy pomysł.- Odparłam.
-Więc?- Dopytywał Trevligt.
-Możesz mnie obserwować.- Zaśmiałam się.- Czyli jutro odwiedzisz ze mną kilka wilków i... chyba tyle. W szkole magii nie muszę jutro nic robić.
-Dobrze.- Uśmiechnął się do mnie i poszedł spać w przeznaczoną do tego część naszej jaskini. Po chwili uczyniłam to samo. Obudziło mnie skwierczenie tuż po wschodzie słońca. Podniosłam się spanikowana i pobiegłam ku wyjściu jaskini. Myślałam, że coś zaczęło się palić. Gdy już wybiegałam ze swojego domu Trevligt zaczął się ze mnie śmiać.
-Gdzie tak pędzisz?- Zapytał.
-Jak to gdzie? Co ty robisz?!
-Smarze mięso?
-Emm...
-Czy coś się stało?
-Myślałam, że się pali...- Śmialiśmy się z tego przez długi czas. Gdy zjedliśmy przyrządzony przez Trevligta posiłek zaczęłam przygotowywać się do wyjścia.
-Jesteś gotowy?
(Trevligt? >w<)

Od Hope- CD. opowiadania Anny i Elsy.

Po zebraniu ziół poszłyśmy do mojego domu dać je Trevligtovi. Mój partner był bardzo uradowany, a zarazem zaskoczony.
-Dziękuję że pomogłyście Hope w zbieraniu ich.- Zwrócił się do Anny i Elsy.- Nie spodziewałem się, że uda jej się nawet z waszą pomocą je dzisiaj zebrać.
-To drobiazg.- Odparła Elsa. - To my może już pójdziemy. Nie chcemy przeszkadzać.
-Ależ nie przeszkadzacie.-Odpowiedziałam. - Możecie tu zostać tak długo jak chcecie.
-Ale jednam pójdziemy. Dziękujemy.
-To my dziękujemy.- Siostry wyszły z jaskini, a ja pomagałam Trevligtowi warzyć mikstury z przyniesionych przeze mnie i siostry ziół. Oszczędziłyśmy mu wiele trudu. Udało mu się zrobić wszystkie obowiązki w jedną noc, a tak to skończył by to robić dopiero następnej nocy.
O poranku wyszłam z jaskini i poszłam nad wodopój, który jest niedaleko mojej jaskini. Z początku siedziałam na brzegu niewielkiego jeziorka, ale po krótkiej chwili postanowiłam trochę popływać. Weszłam do wody, położyłam się na niej, na plecach i starałam się odprężyć. Po kilku minutach usłyszałam czyjeś głosy. Zauważyłam na brzegu wodopoju Else i Anne.
-Cześć! -Krzyknęłam do sióstr.
-Witaj. -Odparły.
-Dołączycie do mnie?

(Anna? Elsa?)

Od Sabriny- CD. opowiadania Lautosa.

Weszliśmy na ciemniejszą ścieżkę.Zaczęło się robić mroczniej i mroczniej, aż wreszcie nie widzieliśmy już nic. Dotykałam wszystkiego co się dało byle by tylko nie zboczyć ze ścieżki.Nagke droga pode mną tak jakby znikła. Wpadłam do tunelu.
--Aaaaaaaa! Nie mogłam się powstrzymać.
(Lauros? Pomocy!)

Informacje

Przepraszamy, za nieudzielanie się przez jakiś czas w watasze. Wszystko to spowodowane było brakiem internetu oraz czasu. Na szczęście teraz jesteśmy w stanie dobrze opiekować się watahą. 
Trevligt i Hope.

piątek, 14 lutego 2014

Od Lautosa- CD. opowiadania Sabriny.

Przed sobą mieliśmy dwie drogi. Pośrodku nich stała niewielka tabliczka, na której było napisane coś w rodzaju instrukcji.
-Gdzie teraz... jak myślisz?- Zapytała mnie Sabrina, a ja nie wiedziałem za bardzo co powiedzieć.
-Hmmm...- Zastanawiałem się nad rozwiązaniem tej zagadki.
-"Nie pacz jakie wilk futro ma, lecz czy piękno jego serce zna".- Zacytowała kawałek tabliczki.- To przypomina przysłowie "nie oceniaj książki po okładce".- Gdy powiedziała te słowa olśniło mnie.
-Pójdźmy prawą stroną.- Wybrałem prawą stronę mimo tego iż była bardziej mroczna i smutna od drugiej. Szczerze... to gdyby nie to porównanie Sabriny nie wpadł bym na ten pomysł... Może i jestem wilkiem umysłu, ale ta zagadka była dla mnie trudna. Chciałem iść środkiem... Eh...
-Prawą?- Zapytała- Myślisz że to dobry pomysł?
-"Nie oceniaj książki po okładce". To twoje słowa.- Odpowiedziałem i ruszyliśmy prawą drogą.

(Sabrina? Zgadłem? XP)

wtorek, 11 lutego 2014

Wyniki pierwszego konkursu.

Zakończył się konkurs pierwszy konkurs w naszej watasze, który polegał na napisaniu opowiadania na temat "urlopu" w tropikalnych górach.

I miejsce- Shiba- Wygrała towarzysza, miksturę mocy, 1000 WM.
II miejsce- Sabrina- Wygrała miksturę mocy, 1000 WM.
III miejsce- Lautos- Wygrał 1000 WM.

Pozostali uczestnicy- Brak- Dostali maść z berberysu za udział.

Dziękujemy wszystkim za udział i gratulujemy wygranej.

poniedziałek, 10 lutego 2014

Koniec pierwszego konkursu.

Konkurs zakończony. Nie można już przysyłać prac. Dziękujemy wszystkim wilkom, które wzięły udział. Wyniki będą ogłoszone jutro około 10.00.

Od Lautosa- Opowiadanie na konkurs.

Jestem jednym z pierwszych członków tej watahy. Moją pracą jest... tak właściwie to nie mam pracy. Jestem zwykłym omegą i nie mam wielu obowiązków, ale... jestem zmęczony. Chciałem odpocząć od codziennych spraw, wyjechać gdzieś na kilka dni. Postanowiłem odwiedzić alfy i zapytać ich czy mogę wyjechać. Gdy doszedłem do ich jaskini zobaczyłem jedynie Hope. Tłumaczyła mi że jej partner Trevligt wyszedł chwilę temu i za chwilę powinien wrócić, ale nie zwlekałem i zapytałem.
-Mogę wyjechać?
-Urlop?- Dopytywała zdziwiona Hope.
-Tak urlop. Chcę spędzić kilka dni w Tropikalnych Górach.
-Skąd tak nagle taka decyzja?
-Tak jakoś wyszło. To mogę?
-Jasne. Tropikalne Góry są na terenie naszej watahy, więc nie musiałeś pytać.
-Ale są daleko stąd... W każdym razie dziękuję.- Wyszedłem z jaskini, spakowałem sprzęt. Wziąłem tylko ważne rzeczy, które mogłyby mi się przydać. Wyruszyłem następnego ranka, o świcie. Podróż zajeła mi ok. trzy dni. Gdy dotarłem na miejsce rozbiłem obóz u stóp gór. Rozpaliłem ognisko, ponieważ dotarłem gdy słońce zachodziło. Byłem bardzo głodny. Ruszyłem do pobliskiego lasu i udało mi się upolować królika i wiewiórkę. Ze smakiem zjadłem mięso i zasnąłem obok ogniska. Następnego dnia wybrałem się na plaże. Prawie cały dzień prażyłem się na słońcu i pluskałem w morzu. Udało mi się znależć pare ładnych muszelek. Z plaży szedłem dopiero wieczorem, a następnego dnia poszedłem w góry. Tak mijały kolejne dni, aż zapragnąłem wrócić do domu. Byłem tu całkiem sam, więc było nudno. Ale jednak cieszę się, że zdecydowałem się na ten urlop.

niedziela, 9 lutego 2014

Od Anny i Elsy- CD. opowiadania Hope.


- Jasne!!! - wykrzyknęła Anna
- Dobrze. Oto lista. Mam mały kłopot bo jest napisane po łacińsku a ja dobrze nie znam tego języka - odparła zmartwiona Hope
- Elso a może ty pomożesz? - zapytała Anna siostrę
- Dobrze. Podaj mi kartkę
- Elsa jest królową i zna wiele języków - powiedziała Anna do ucha Hope - W sumie ja też mogłabym spróbować ale leprze doświadczenie ma Elsa. Jako księżniczka też powinnam znać wiele języków ale ja chciałam się bawić, a z koro Elsa była cały czas zamknięta w pokoju miała czas.
- Dobrze czyli tak. Pierwsze to mięta pieprzowa - Elsa dała kartkę z rysunkiem zioła:
- drugie to melisa lecznicza,
 trzecie to lawenda, 
 czwarte to czosnek pospolity, 
piąte to bourtree, 
szóste to bluszcz pospolity
 i siódme to aloes.
- Ok wszystko jest to chodźmy - krzyknęła Anna i ruszyliśmy
 
( Hope dokończysz ? )





Od Trevligta.

-Powinienem w końcu zacząć się udzielać...- Odparłem. Obok mnie siedziała Hope i sprawdzała zapasy ziół.
-Przecież byłeś na parapetówce u Anny i Hope...- Odpowiedziała. Wataha istnej już całkiem długo. Przez ten czas głównie siedziałem w swojej jaskini i wypełniałem obowiązki szamana, lub zbierałem zioła na lawendowych wzgórzach.
-Jak ty to robisz?- Zapytałem swojej partnerki, która dalej badała nasze zapasy.
-Co?
-Zajmujesz się szkołą magii, pomagasz mi w mojej pracy, a dalej masz czas dla innych wilków...
-To...Nie wiem jak to wytłumaczyć.
-Chyba przydał by mi się dzień wolny.- Zaśmiałem się.- Może...
-Może...?
-Może... bo wiesz... Nigdy nie przyglądałem się twojej pracy z bliska... Chodzi mi o szkołę magii i pomaganie innym wilkom.
-I?
-Mógł bym poobserwować cię trochę?

(Hope? :3)

Od Hope- CD. opowiadania Anny i Elsy.

Gdy Anna i Elsa skończyły pokaz pór roku wszystkie wilki wróciły do domu. Osobiście zostałam trochę dłużej wraz z moim partnerem. Siostry były mi bardzo wdzięczne za pomoc. Po krótkiej rozmowie z nimi rozmowie wróciłam z Trevligtem do domu. Po powrocie od razu zasnął. Ciekawiło mnie czy jutro da rade wcześnie wstać. Opowiadał mi, że musi się obudzić jak najwcześniej, bo musi zrobić jakieś mikstury.
Obudziłam się kilka minut po wschodzie słońca. Stwierdziłam że nie będę budzić mojego partnera. Wyszłam z jaskini i obserwowałam to co jest dookoła niej. Po chwili usłyszałam jak Trevligt wstaje i zaczyna warzyć mikstury.
-Hope, mogę mieć prośbę?-Zapytał
-Tak?
-Mogła byś nazbierać mi trochę ziół?
-Oczywiście, tylko jakich?
-Zapisze ci. Nie jest ich dużo.- Podczas gdy Trevligt sporządzał listę ziół, ja wzięłam swoją torbę, do której zwykle zbieram zioła (Nie pierwszy raz pomagam mu w zbieraniu).
-Proszę, oto lista.- Odparł po kilku minutach. Wyszłam z jaskini z małą karteczką w łapie. Szłam w stronę lawendowych wzgórz i czytałam:
-Mentha piperita, Melissa officinalis, Lavandula...Czy on zawsze musi nazwy roślin zapisywać po łacinie?- Śmiałam się do siebie.- Allium sativum, Sambucus nigra, Hedera Helix i Aloe.- Wcale tego mało nie było. Znalezienie niektórych z tych ziół nie jest proste i bałam się, że nie zdążę dzisiaj wszystko zebrać.
-Hope!- Usłyszałam czyjś głos zza drzewa. Zatrzymałam się i spostrzegłam Anne.
-Witaj Anno. Co tu robisz?
-Zwiedzamy z Elsą watahę.- Odparła i wskazała na swoją siostrę.
-Cześć Elso.-Przywitałam się z nią i zaczęliśmy rozmawiać. Po chwili wpadłam na pomysł.
-Czy mogłybyście mi w czymś pomóc?
-A w czym?- Zapytała zaciekawiona Anna.
-Muszę zebrać kilka ziół dla Trevligta, a wątpię, że zdążę sama je dzisiaj znaleźć. Pomożecie?

(Anna, Elsa?)

poniedziałek, 3 lutego 2014

Od Sabriny- CD. opowiadania Lautosa.


No to prawie wszystko. Dotarliśmy do potoku i napełniliśmy bukłaki. Teraz już tylko w górę na tropiki! Szliśmy tak stromym szlakiem aż do wielkich głazów.
- Gdzie teraz...jak myślisz? Przed sobą mieliśmy rozwidlenie. W prawo, drzewa zasłaniały słońce przez to wszystko było brązowe i zwiędłe. W lewo, ptaki śpiewały, słońce oświetlało soczyście Zielone liście, a motyle fruwały od kwiatka do kwiatka. Na środku rozwidlenia drogi stał znak z napisem:
,,Nie patrz jakie wilk futro ma,
lecz czy piękno jego serce zna...
I pamiętaj: rozum zawsze znajdzie rozwiązanie ,
więc pomyśl trochę, zanim znowu ruszysz drogi panie..."
( Lautos? Zagadka XD)








niedziela, 2 lutego 2014

Od Lautosa- CD opowiadania Sabriny.

Pobiegliśmy w stronę jaskini wilków umysłu. Gdy już byliśmy na miejscu wytłumaczyłem Sabrinie jaki jest powód naszego przyjścia tu:
-Tutaj jest mój dom. I dom innych wilków natury.
-A dlaczego tutaj przyszliśmy?
-W moim "pokoju" powinien być sprzęt surwiwalowy. Bardzo lubię od czasu do czasu wybrać się w tereny nie zamieszkałe i spędzić kilka dni pod gołym niebem.
-To świetnie!- Odparła wadera
-Zaczekasz tu czy wejdziesz ze mną?
-Poczekam.- Odpowiedziała wadera, a ja sam wszedłem do jaskini. Wyszedłem po kilku minutach ze dwoma brązowo-zielonymi plecakami.
-Ten jest dla ciebie, a ten dla mnie. Są w nich najpotrzebniejsze rzeczy. Pozostało nam tylko napełnić Bukłaki czystą wodą i poinformować o wszystkim Alfy.
-To... może najpierw powiedzmy o wszystkim Alfą?
-Niech będzie.- Poszliśmy do ich jaskini, a w środku zastaliśmy tylko Trevligta. Tłumaczył nam , że Hope rozmawia z innymi wilkami, ale że on chętnie nam pomoże.
-A więc czego wam trzeba?- Dopytywał samiec Alfa
-Chcielibyśmy...- Zaczęła Sabrina
-Czy możemy się udać na górską wspinaczkę?
-Taki urlop.- Dodała wadera.
-Tak nagle zapragnęliście razem pojechać w góry?
-Tak. A dokładnie w te Tropikalne.
-No niech będzie. Przez kilka dni zastąpię cię Sabrino i będę pomagać naszemu medykowi, Alaynie. Postarajcie się wrócić jak najszybciej.
-Bardzo dziękujemy!- Rzekliśmy razem i wybiegliśmy z jaskini.

(Sabrina?)

Od Sabriny- Opowiadanie na konkurs.

No to poszłam na tropikalne góry. Nigdy tu nie byłam i chcę się dowiedzieć co takiego jest w nich wyjątkowego...
Gdy doszłam do potencjalnego obozu, rozłożyłam hamak w koronach drzew, bo jaskiń nie zauważyłam. Było pięknie. Tylko leżeć na hamaku i wpatrywać się w zachód słońca. Szkoda tylko że już rano tego nie będzie. Położyłam głowę i zasnęłam...
***
Obudziłam się w moim hamaczku. Szybko wstałam i ruszyłam w las.Miałam dużo czasu na eksplorację. Drzewa były niewiarygodnie ogromne, ale ziemia była górzysta.Nagle usłyszałam za sobą jakieś dziwne odgłosy. Zanim zdążyłam się odwrócić, leżałam już uśpiona na trawie...
***
I znów pobudka. Tylko tym razem zwisałam głową w dół w jakieś jaskini. Obok mnie usłyszałam szepty. Wnet z ciemności wyszedł jakiś wymalowany farbą wilk.
- Witaj podróżniku! Przyszłaś tu , lecz odejść musisz. Tak cię bynajmniej osądziła rada. Odrzekł bez namysłu.
- Mogę wiedzieć gdzie jestem? Zapytałam, szamotając się w powietrzu.
- Tego ci nie mogę zdradzić ponieważ jesteś już osądzona.
- Co to za sąd? Wypuścić mnie! Nie przestałam się wiercić.
- Niestety ale wszystkich nieznanych musimy oddać przyrodzie i matce naturze. Taka jej wola.To mówiąc, kulka innych odcięło linę i włożyło mnie do sanko-tratwy. Jechaliśmy przez dżunglę, aż dotarliśmy do wielkiej dziury. Z przepaści wydobywał się potworny ryk. Nie miałam co się domyślać. Chcieli mbie rzucić na pożarcie temu czemuś. Już mieli mnie zepchnąć, gdy usłyszałam ciche skrobanie. Spadłam w przepaść. Nagle więzy puściły, a na moim ramieniu siedziała moja kuna - Walo.Może i jestem wolna, ale już spadałam w dół. Jasne! Moje pierwsze i ostatnie wakacje! Lecz jednak Walo pomyślał o wszystkim. Obok mnie leżała teraz gruba lina. Wspięłam się w górę, a za sobą usłyszałam wrzask.
- Ej co robisz?! Zjeść cię tu próbuję! Ktoś krzyknął.
- Niestety, ale bycie zakaską potwora to plany na wtorek. Krzyknęłam i nie zatrzymywałam. Po chwili już byłam na swoim miękkim hamaku.Byłam taka zmęczona, że momentalnie zasnęłam



Od Shiby- ,,Wymarzony urlop''- Opowiadanie na konkurs.

Ach...Gdyby było coś takiego jak ,,urlop''...(Tak,właśnie byłam u tych dziwnych stworzeń,które o tym czymś wspominały...)
Shiba,na przyszłość,nie myśl tak głośno dobrze?-usłyszałam nagle za sobą chichoczący głos.
Hope.Pomożesz mi?-powiedziałam do wilka,którym okazała się być Hope.
Czy...Jest coś takiego jak ,,URLOP''?-zapytałam niczym małe dziecko
Hope wybuchnęła śmiechem.
A co?Znudziła ci się nasza wataha?-zapytała z szatańskim uśmiechem
Nie!Chodzi o to że...-powiedziałam powoli,patrząc jej prosto w oczy
O co?!-zapytała zdziwiona
Ja...chciałabym mieć ,,URLOP''-powiedziałam z błagalnym wzrokiem
Jak chcesz-uśmiechnęła się i nagle jakaś szatańska siła pchnęła mnie do tyłu leciałam przez minutę z prędkością światła
Wow...nie wiedziałam że tak potrafię-zdążyłam usłyszeć jeszcze głos Hope.
Wleciałam do wody,ale po chwili równie szybko z niej wyleciałam(tyle że z wrzaskiem),bo nadepnęłam na coś ostrego(był to jeżowiec).
Pff...mruczałam pod nosem wyjmując kolce z łapy
No nie mógł zachować ich dla siebie?!-mruknęłam wyjmując ostatni kolec
Potem,skuszona widokiem wody ponownie się w niej zanurzyłam.
Nagle zobaczyłam rekina
Precz rybo!-wykrzyknęłam bojowo,co nie było dobrym pomysłem,bo ,,ryba'' walnęła mnie ogonem,no,i poleciałam na dwa metry do tyłu.
Obrażona,zniesmaczona i upokorzona wyszłam z wody i położyłam się na piasku.
  Odetchnęłam z ulgą...Bez jeżowców,bez ryb...wreszcie wiem co to URLOP-powiedziałam uśmiechając się sama do siebie.
Nagle stało się coś dziwnego"
moje ,,niebieskie znaczki'' zaczęły robić się złote,i jakieś wyblakłe...A po chwili nie było mnie widać!
Aaa!!!-zaczęłam wrzeszczeć i wskoczyłam do wody.
Okazało się to dobrym pomysłem,ponieważ zaczęłam odzyskiwać dawne kolory i stałam się normalna
Uff...Powiedziałam i z dumną miną wyszłam z wody
Postanowiłam,że dosyć mam plaży,i ruszyłam w góry.
Nienawidzę gór...-mruczałam pod nosem,a z pyska kapały mi krople potu.
A było czego nie nawiedzić:
po pierwsze:
GÓRY SĄ STROME,
po drugie:
W GÓRACH POWINNO BYĆ ZIMNO,A TUTAJ,WRĘCZ PRZECIWNIE,JEST GORĄCO
po trzecie:
JESTEM ZMĘCZONA,GŁODNA I MAM TEGO DOŚĆ!!!
W reszcie wygramoliłam się na szczyt.Było na prawdę wysoko,a modliłam się w duchu,żeby teraz nie zlecieć.
No i jak to ja(najbardziej pechowa wilczyca na świecie)wywołałam wilka z lasu.
Niee!!!-wrzeszczałam ale jakaś choler*a siła pchała mnie w otchłań.
Nagle świat zawirował mi przed oczyma,a ja zemdlałam.
Gdy się obudziłam,stała koło mnie pękająca ze śmiechu Hope,a ja wstałam,przywitałam się i dostojnym krokiem ruszyłam w stronę mojej jaskini.
DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ!
C.D.N.

sobota, 1 lutego 2014

Od Anny i Elsy- CD. opowiadania Hope.

Elsa i Anna mówiły w tym samym czasie to samo:
- Ciasto? Jakie ciasto? Och zapomniałam! Dzięki że przyniosłaś.
- Wiedziałam że o czymś zapomnicie! - odezwała się Hope
- I bardzo dziękuje za upominek! - odparła Anna
- Ja też bardzo dziękuje. - odpowiedziała Elsa
Kilka minut po zachodzie wszyscy już byli. Anna zajęła się muzyką:

Pod koniec gdy była już prawie północ wszyscy wyszli na dwór. Elsa poprosiła każdego by pokazał coś związanego ze specjalnymi zdolnościami. Na koniec Anna i Elsa zrobiły pokaz pór roku.
( Hope dokończysz ? )

piątek, 31 stycznia 2014

Od Sabriny- CD. opowiadania Lautosa



- Tropikalne góry? Niezły pomysł. Odpowiedziałam mu.
- Tylko potrzeba nam jeszcze kilka rzeczy...
Pomyślałam.
- A co dokładnie? Dopytywał się Lautos.
-Po pierwsze: Powiedzieć alfom że jedziemy tylko na ,, urlop''
Po drugie: Spakować sprzęt surwiwalowy. Zaproponowałam.
-Tylko jest jeden kłopot... nie wiem gdzie takie coś dostać... Spuściłam głowę.
-A to już zostaw mnie. Uśmiechnął się do mnie Lautos.- Choć. Musimy to załatwić. Z entuzjazmem pobiegłam za basiorem.

                                                                                                                                                    (Lautos?)



Pierwszy konkurs!

Oto pierwszy konkurs w tej watasze. :3

Co trzeba zrobić?
Twój wilk postanowił odpocząć od codziennych problemów, więc wybrał się na kilka dni w Tropikalne Góry. Napisz opowiadanie o "urlopie" twojego wilka.
Wilk, którego opowiadanie najbardziej spodoba się Alfą wygrywa!
Uwaga: Opowiadanie musi zawierać min. 16 zdań!

Nagrody:
1 miejsce: Towarzysz, mikstura mocy, 1000 WM
2 miejsce: 1000 WM, mikstura mocy
3 miejsce: 1000 WM

Nagroda za udział: Maść z berberysu

Prace można wysyłać do 02.10.14. do godziny 15:00.

Życzymy powodzenia!

Od Hope- CD. opowiadania Anny i Elsy.

3 godziny temu Anna i Elsa skończyły przygotowywać swój nowy dom na parapetówkę. Impreza miała rozpocząć się o zachodzie słońca, a było dopiero południe. Nie miałam, więc wyboru i wróciłam do swojego domu. Podczas oczekiwania na rozpoczęcie przyjęcia wypełniałam swoje codzienne obowiązki. Kilka godzin przed zachodem słońca nie mogłam się już doczekać pysznych smakołyków, które zostaną podane... A zwłaszcza ciasta... ciasta... Ciasta! Nikt nie pomyślał o cieście! Elsa i Anna były tak zajęte dekoracjami i przygotowaniem przekąsek oraz głównej potrawy, że zapomniały o cieście, a ja też o tym nie pomyślałam. Od razu pobiegłam do mojego partnera i poprosiłam go o pomoc w przygotowaniu tortu. Całe szczęście nie miał nic ciekawego do roboty i zgodził mi się pomóc. Zajęłam się pieczeniem ciasta, a on robieniem lukru. Gdy ciasto było już w piekarniku pomagałam formować Trevligtowi róże z różnokolorowego lukru. Wszystkie wyszły piękne, a ciasto ładnie wyrosło. Pozostało tylko przyczepić do niego różyczki.
Zdążyłam (a właściwie zdążyliśmy) zrobić piękne trójwarstwowe ciasto. Mam nadzieję, że spodoba się Elsie i Annie. Kilka minut przed zachodem słońca wyszłam z jaskini. Trevligt był ze mną. Niósł tort, a ja pozostałe upominki. Gdy doszliśmy do domu sióstr było już kilku gości.
-Anno, Elso, Witajcie.-Przywitałam się- Poznałyście już mojego partnera, Trevligta?
-Dzień dobry.-Przywitała się Elsa- Nie miałyśmy jeszcze okazji. Miło nam cię poznać. 
-Witam.- Odparł Trevligt.
-Mam dla was mały upominek- Wręczyłam Annie maść z berberysu, a Elsie proch zmiany.- Mam nadzieję, że prezent ze sklepu wam się podoba.- Uśmiechnęłam się- A i bym zapomniała. Upiekłam dla was tort...
(Elsa? Anna?)

Od Lautosa- CD opowiadania Sabriny

-Sami? Przecież...
-Spróbować zawsze warto!- Rzekła Sabrina.
-Ale... Hope i Trevligt nie będą zadowoleni z tego pomysłu...
-Nawet się nie dowiedzą!- Przekonywała mnie- Przecież tylko będziemy zwiedzać góry, co nie? I może przypadkowo odkryjemy drogę.
-A jeśli będą coś podejrzewać?
-Nie będą! Powiemy im, że idziemy tylko przejść się na górską wspinaczkę. To jak?
-Muszę to przemyśleć...- Odpowiedziałem
-No dobrze. To ja idę do swojej jaskini. Wpadnij do mnie jutro.
Przez całą noc rozmyślałem nad tym wszystkim aż postanowiłem że warto będzie spróbować. Gdy był już ranek pobiegłem do Sabriny. Zastałem ją jeszcze gdy spała. Już miałem wychodzić a ona się obudziła.
-Lautos? Czy to ty?
-Tak. Dzień dobry. Obudziłem cię?
-Nie. Zdecydowałeś już?
-Tak...-Odpowiedziałem.- Spróbujmy je odnaleźć.- Powiedziałem. Zaczęliśmy z Sabriną planować naszą wyprawę. Postanowiliśmy, że będziemy wędrować po tropikalnych górach, a wyruszyć mieliśmy jutro z samego rana.
(Sabrina?)

Od Sabriny- CD. opowiadania Lautosa

Wyszliśmy z jaskini. Mi było wciąż mało.
- Jesteś pewny że nie ma drogi do Śpiącego drzewa? Zapytałam jeszcze raz.
-Jest...tylko że my jej nie znamy. Westchnął Lautos.
Nagle mnie olśniło.
- To może sami ją odnajdziemy!? Zapytałam go
(Lautos?)

Od Hope- CD. opowiadania Sabriny i Lautosa.

-Czy... Czy opowiesz nam trochę o Śpiącym Drzewie? Chcemy wiedzieć czym ono jest!- Powiedział Lautos.
-Eee...- Zatkało mnie. Pierwszy raz ktoś wprost, tak spokojnie zapytał mnie o Drzewo.- Chcecie wiedzieć czym jest... Śpiące Drzewo?
-No wiesz...-Basior trochę się wahał, ale po chwili odpowiedział.- Tak!
-Jeśli nie to nie...- Dodała Sabrina- Chodź Lautos. Tak będzie lepiej...- Zaczęli kierować się w stronę wyjścia. Gdy już nieco się od mnie oddalili podbiegłam do nich.
-Czekajcie! Opowiem wam!
-Naprawdę?- Zapytała uradowana Sabrina.
-Tak. A dlaczego miała bym tego nie zrobić?
-Wiesz... Na temat Drzewa krąży wiele legend i nie byliśmy pewni czy nam coś o nim opowiesz...- Odpowiedział Lautos.
-Mogę wam nieco o nim opowiedzieć, ale co za dużo to nie zdrowo. Powiedzmy, że... bardziej szczegółowo opowiem wam jedną z legend.
-Było by wspaniale!
-Ale najlepiej wyjdźmy stąd. Trevligt właśnie warzy mikstury. Lepiej mu nie przeszkadzać.
-To gdzie mamy iść?
-Najlepiej na lawendowe wzgórza. Tam będziemy sami.- Wyszliśmy z jaskini i ruszyliśmy w stronę wyznaczonego przez mnie miejsca. Gdy dotarliśmy usiedliśmy pod jednym z rosnących tam drzew.
-Więc?- Zapytała bardzo zaciekawiona wadera.
-Więc...- Zaczęłam opowiadać jedną z najbardziej znanych legend. Po jakiejś godzinie Sabrina zapytała:
-Znamy już dobrze legendę, ale o co chodzi z Drzewem? Dlaczego jest takie ważne?
-I dlaczego mieszka tam córka Amery i Luxa?- Dodał Latos.
-Ono... ono po prostu śpi... Płynie w nim ogromna energia, a gdy ktoś wypije sok z niego staje się nieśmiertelny.
-Nieśmiertelny? Czy to możliwe?
-Ależ tak.
-To dlaczego Amera i Lux umarli? Przecież na pewno wiedzieli o tym soku...
-O tym już nie mogę wam powiedzieć... Być może dowiecie się tego kiedyś... A co do córki moich przyjaciół to...-Przestałam mówić i popatrzyłam na słońce, które zachodziło. Gdy już zaszło wstałam i powiedziałam swoim towarzyszom.- Ona tylko pomaga nam pilnować Drzewa. Nic więcej nie możecie wiedzieć.
-Ale...- Zaczął Lautos
-Nie i koniec.- Odparłam- Przepraszam.
-Nie masz za co. To my zbyt nalegaliśmy...- Powiedziała Sabrina.- Lautos. Chodźmy już.
-Dobrze. Bardzo ci dziękujemy.- Odparł Lautos i poszedł z Sabriną.
(Lautos, Sabrina?)

czwartek, 30 stycznia 2014

Od Lautosa- CD. opowiadania Sabriny.

Weszliśmy do jaskini. Okazała się być jeszcze piękniejsza niż słyszeliśmy.
-To chyba jedno z najpiękniejszych miejsc jakie widziałem w życiu...-Wyszeptałem do Sabriny.
-O tak, jest tu przepięknie!- Bardzo podobało się jej to miejsce. Szliśmy w głąb domu alf aż w końcu zauważyliśmy jakiegoś wilka. Była to Hope.
-Witajcie. Co was tu sprowadza?- Zapytała alfa
-Dzień dobry, mamy do ciebie pewną sprawę...-Powiedziała Sabrina
-Tak?
-Czy...- Trochę się wahałem- Czy opowiesz nam trochę o śpiącym drzewie? Chcemy wiedzieć czym ono jest!
 (Hope? Opowiesz nam? :))

Od Sabriny- CD. opowiadania Lautosa.


Do samych alf? Kusząca propozycja...
-To którędy droga? Zapytałam z entuzjazmem.
- Choć. Lautos zawrócił na wschód, a ja za nim.
To nie była długa wędrówka. Już po chwili dotarliśmy do jaskini alf.
- Idziemy? Zapytał mnie wilk.
-Jasne... odpowiedziałam mu z niewielkim przekonaniem.
 (Lautos?)

Nowy hymn watahy stworzony przez Anne i Else.

Elsa i Anna (btrola10) stworzyły hymn naszej watahy. Bardzo dziękujemy! 


Na zboczach gór biały śnieg nocą lśni,
i nie tknięty łapą trwa,
wataha śpiącego drzewa,
a alphą jest Hope.

Podstępny wiatr na strunach,
burzy w sercu gra,
choć staramy się to się na nic zda...

Niech nie wie nikt,
nie zdradzaj nic,
żadnych uczuć,
od teraz tak masz żyć.
Bez słów bez snów,
łzom nie daj się...
lecz każdy z nas wie!!!

Śpiące Drzewo, Śpiące Drzewo,
Ono kiedyś obudzi się,
Śpiące Drzewo, Śpiące Drzewo
Ono zawsze pomoże mi
Wszystkim wbrew,
kiedyś znajdę je
co tam buszy gniew?
Od lat coś w objęcia drzewa nas pcha!

Z oddali to co wielkie,
swój ogrom traci w mig.
Dawny strach co ściskał gardło,
na zawsze wreszcie znikł.
Zobaczę dziś czy sił mamy dość
by znaleźć Je, odmienić los.
I wyjść z jam, tak wolnym tak
O tak...

Śpiące Drzewo, Śpiące Drzewo,
Nasza jest magia, nasza Alfa jest...
Śpiące Drzewo, Śpiące Drzewo
I zamiast łez jest śmiech
Wreszcie my...
odnajdziemy je
co tam burzy gniew?

Moc naszego drzewa spada dziś na świat,
A duszę moją on zabierze, zaopiekuje się,
I myśl powietrze tnie jak mocna łapa...
Nie zrobię kroku w tył, nie spojrzę nigdy wstecz...

Śpiące Drzewo, Śpiące Drzewo,
W końcu znaleźliśmy je...
Śpiące Drzewo, Śpiące Drzewo
W końcu obudziło się...
Oto my...
Stoimy w słońcu dnia
Co tam burzy gniew?
Od lat coś w objęcia drzewa mnie pcha

Od Lautosa- CD. opowiadania Sabriny.

-Sam nie wiem... też należę do tej watahy od kilku dni, ale postaram pokazać ci wszystkie miejsca o których wiem.
-Nawet śpiące drzewo?
-Nie przesadzaj.
-Czemu?
-Widać że jesteś nowa- Odparłem- Nikt oprócz alf nie zna sposobu aby dostać się do śpiącego drzewa.
-Jak to?- Zapytała- Przecież na pewno da się przejść przez góry a jak nie to pewnie jest pod nimi jakiś system jaskiń.
-Właśnie nie. Wielu już próbowało ale się nie da.
-A czy ktoś próbował przelecieć nad nimi?
-Tak ale zwyczajnie się nie da.
-Szkoda
-Masz racje.
-Czym tak właściwie jest śpiące drzewo?
-Może pójdziemy zapytać się o to samych alf? 

(Sabrina? c:)

Od Elsy i Anny- CD. opowiadania Hope.

Hope weszła do naszej jaskini. Jesteśmy zadowolone z tego co zrobiliśmy. Wadera dała na podarunek do naszego nowego domu. Przyniosła piękny bukiet kwiatów i pięknie pachnące danie. Elsa postanowiła, że zrobi parapetówkę. Annę i Hope to trochę zdziwiło. Elsa robi przyjęcie? Coś tu jest nie tak. Zawsze taka cicha i wolała unikać takich uroczystości a tu taki pomysł? Może zmieniło w niej się coś gdy jesteśmy razem? W sumie prawie całe życie siedziała sama. Poprosiła Annę by przyniosła jakieś dekorację. Gdy Anny nie było Hope poprosiła mnie o zimę. Już dawno powinna być lecz coś nie chce. Zdjęłam rękawiczki i odłożyłam w takie miejsce gdzie nigdy nikt ich nie znajdzie. Zrobiłam to co mogłam. Wyglądało że Hope była zadowolona. Pobiegłam do wszystkich z watahy by poinformować ich o przyjęciu. Jakieś 3 godziny temu było już wszystko gotowe.

( Hope dokończysz ? )

Od Sabriny- CD. opowiadania Lautosa.


-Poproszę... odrzekłam tylko i podeszłam do Lautosa.
A, gdzie dokładnie? Zapytałam go.

     
 (Lautos? Brak weny)



wtorek, 28 stycznia 2014

Od Hope- CD. opowiadania Anny i Elsy

 - Dobrze teraz się rozgośćcie a ja zaraz sprawdzę jak wam idzie.- Odparłam i wyszłam z jaskini. Postanowiłam dać im trochę czasu. 
Szłam w stronę mojego domu i zastanawiałam się nad podarowaniem im czegoś. Są w nowym domu, więc mały podarunek byłby dobrym pomysłem. Tylko jaki? Po kilku minutach postanowiłam pójść na lawendowe wzgórza i nazbierać im kilka pięknych kwiatów, a ponieważ na wzgórzach są głównie zioła odwiedziłam też jaskinie wilków Natury i Urodzaju. Tam kwiatów było więcej. Ale takie kwiaty... Czy to nie za mało? Może jeszcze coś im upolować? Znowu zaczęłam myśleć nad kolejnym podarunkiem. Dopiero po wejściu do swojego domu i ujrzawszy Trevligta wymyśliłam coś. Mój partner spadł mi z nieba. Właśnie przygotowywał jedno ze swoich popisowych dań. Tym razem jego potrawa składała się z królika i kilku innych składników, których nie warto wymieniać. Ten posiłek jest bardzo smaczny i w dodatku delikatny. Idealny dla takich księżniczek jak Anna i Elsa! Od razu poprosiłam Trevligta o garnek z tą potrawą. Nie chętnie, ale dał mi to co chciałam. Trochę mi go szkoda, bo poświęcił swój wolny czas na zebranie składników i ugotowanie tego... Ehh, kiedyś mu się odpłacę!
Pobiegłam z potrawą Trevligta i bukietem kwiatów do jaskini Anny i Elsy. Gdy tylko do niej weszłam ujrzałam rozmawiające siostry.
-Anno, Elso, wróciłam.- Odparłam- Jak wam się podoba wasz nowy dom?
 
(Anna? Elsa? ;D)

Od Shiby- CD. opowiadania Kazana

Wybuchnęłam śmiechem.
Zam te tereny jak własną kieszeń...-mruknęłam
Jak to?!-spytał podejrzliwie
A znasz mój wiek?!-zapytałam gniewnie(oczywiście tylko udawałam)
No...nie-powiedział krępując się
No właśnie-powiedziałam z dumą
Kilka set lat temu miałam tu watahę...-powiedziałam rozmarzonym głosem...
no i co z tego?!-zapytał podejrzliwie
Jako alpha śmiesznie by było gdybym nie znała terenów własnej watahy nieprawdaż?-powiedziałam z uśmiechem
Aha...-powiedział niedowierzającym głosem
Ty nie wierzysz co nie?-zapytałam po długiej chwili milczenia
No...to trochę dziwne-powiedział
Dobra-jak nie wierzysz to nie wierz-powiedziałam podnosząc się z trawy.
Cześć muszę iść-powiedziałam
No to cześć...-odparł


(Kazan?chcesz coś dodać?inaczej C.D.N.)

Od Lautosa- CD. opowiadania Sabriny.

-Pięknie co nie?- Zapytałem zaspanej wadery.
-Przestraszyłeś mnie! Kim jesteś?
-Jestem Lautos a ty?
-Mam na imię Sabrina- Odpowiedziała- Należysz do watahy Śpiącego Drzewa?
-Tak a ty?
-Od kilku dni.
-Może chcesz aby ktoś cię oprowadził?


(Sabrina?)

Od Lautosa.

Należę do tej wataszy już od dłuższego czasu, a dalej prawie nikogo nie znam. Zastanawiam się dlaczego żadne wilki nie chcą się ze mną spotykać. Wydaje mi się że omijają mnie szerokim łukiem. Chciałbym mieć kogoś komu mógłbym zaufać. Tak. Najlepszego przyjaciela.  Jego mi trzeba. Ale jak go zdobyć skoro każdy mnie unika? Może kiedyś mi się uda...




(Ktoś? :>)

niedziela, 26 stycznia 2014

Od Anny i Elsy- CD. opowiadania Hope

- To by było super co nie Elsa? W końcu razem. No dobra byliśmy razem prawie miesiąc ale to mało. A tak byliśmy rozdzielone. - odparła Anna
- Nie wiem czy to może być dobry pomysł...
- Nooo proszę - zapytała Anna ze słodkimi oczami
- Och no dobrze. - odparła Elsa i jej siostra skakała z radości
- Ehem ... Ehem ... To znaczy ... Tak na reszcie razem - Poprawiła się Anna patrząc na siostrę. Może poczuła że w końcu staje się królową i musi mieć takie maniery?
- No dobrze Hope możesz nam pokazać jakąś wolną jaskinie?- zapytała Elsa
- Jasne chodźcie. - Hope pokazała nam jaskinie. Nie była za duża ale w sam raz:
(Jaskinia jest z jednej strony normalna, a z jednej lodowa)
 - Dobrze teraz się rozgośćcie a ja zaraz sprawdzę jak wam idzie.




( Hope dokończysz ? )

 

sobota, 25 stycznia 2014

Od Hope- CD. opowiadania Anny i Elsy

-To było naprawdę wspaniałe! Szkoda, że ja tak nie umiem.- Zaśmiałam się.
-A może umiesz tylko o tym nie wiesz.-Zaproponowała Anna
-Jaki jest twój żywioł?- Zapytała Elsa.
-Światło i Ogień. Nie mam szans zrobić nawet malutkiej kulki ze śniegu... No chyba, że...- Podbiegłam do małej kupki śniegu i lodu, którą zapomniała roztopić Elsa i ulepiłam niewielką śniegową kulę, a następnie rzuciłam w stronę Anny i Elsy.-No chyba, że taką.- Obie zaśmiały się. Po tym wydarzeniu ruszyłyśmy w stronę jednej z jaskiń.
-Tak w ogóle to w jakiej jaskini postanowiłyście zamieszkać?- Zapytałam
-Ja mieszkam w jaskini ziemi, a Elsa w lodu i śniegu.-Odparła Anna
-Nie chcecie być bliżej siebie? Czeka was długa droga jeśli zechcecie siebie odwiedzić.- Zatrzymałam się i zaczęłam myśleć.- Jesteście siostrami, tak?
-Tak.
-To może chciałybyście mieć jaskinię prywatną? Mieszkały byście tam wy dwie i wasze rodziny.

 
(Anna? Elsa?)

Od Sabriny
















Leżałam pod starym dębem. Było cicho i spokojnie. Listki kołysały się na prośbę wiatru, a niebo było idealnie błękitne. Było cicho, było pięknie, było...nudno. Gdy wreszcie miała odpłynąć w sny, usłyszałam głos:
- Pięknie, co nie!?
 

(Ktosiu?)



Nowy członek watahy- Sabrina

Do watahy dołączył nowy wilk
Sabrina

wtorek, 21 stycznia 2014

Od Kazana- CD. opowiadania Shiby


- To tu zostajesz. To fajnie. Czy chciałabyś żeby ktoś Cię oprowadził?- Zapytałem 
- Wiesz co? Przypominasz mi moją przyjaciółkę. 
Shiba?






czwartek, 16 stycznia 2014

Od Anny i Elsy- CD, opowiadania Hope.




- Tak do końca to nie wiemy - odparła Anna - po prostu wiedzieliśmy jak zostałyśmy zamienione w wilki. A pokażesz swoją moc? Pokażesz, pokażesz, pokażesz?
- No dobrze - Hope się zgodziła i pokazała moc
Anna była bardzo podekscytowana! Elsa trochę mniej ale się jej też podobało.
- O o. Teraz ja - krzyknęła Anna i wyszła na dwór. Elsa i Hope za nią. pierw zmieniła porę roku na wiosnę i pokazała moc. Odmłodziła uschnięte rośliny. Pokazała jak rozmawiać z drzewami a potem usunęła wiosnę i było znowu lato.
- A teraz ty Elsa - powiedziała Hope i usiadła przed Elsą razem z Anną ze słodkimi oczami. Elsa nie chciała lecz w końcu się przełamała.
- Och no dobrze. - Elsa zrobiła piękne lodowe szaliki i rękawiczki dla wader by nie zamarzły. Potem zdjęła rękawiczki i tam gdzie stała zamroziła ziemię. Następnie bawiła się lodem i śniegiem. Było pięknie.
Na koniec cały lód i śnieg poleciał do góry tworząc płatek śniegu. Elsa znowu założyła rękawiczki a lodowe szaliki i rękawiczki roztopiły się.

( Hope dokończysz ? ) 
 




Od Shiby

Błąkałam się po okolicy.Wyczuwałam zapach innych wilków,ale nie
zamierzałam stąd odejść.Nagle zobaczyłam pewnego basiora.
Kim jesteś?-zapytał
To ja chcę zadać ci to pytanie-warknęłam
Jestem Kazan.A ty?-wreszcie odpowiedział
Ja Shaba-odpowiedziałam niechętnie
Znasz tutejsze tereny?-zapytał
Mniej więcej...-mówiłam dalej skrepowana
  Należędo tutejszej watahy.dokładniej do Watahy Śpiącego Drzewa.Jesteś zainteresowana?-
-zapytał z pytającą miną
Zamyśliłam się.W sumie to nie taki zły pomysł...
Kto tu jest alfą?Bo chyba nie ty-odparłam z szyderczym uśmiechem
Nie...To znaczy Hope- powiedział spoglądając w stronę pomarańczowej wadery
Podeszłam do niej
-Kazan?O co chodzi? I skąd tu ta wadera?!-zapytała zdziwiona
Chciała dołączyć...-odparł
Aha...Hope- przedstawiła się
Shiba- powiedziałam
Na razie mamy mało wilków ale wraz z Trevlightem wierzymy że to się zmieni-powiedziała
Kto to Trevilight?-zapytałam
Mój partner.Druga alpha- odpowiedziała na pytanie
To...ja może pójdę już spać-powiedziałam szybko
-dobra.tam są jaskinie-wskazała
Cześć- krzyknęłam i popędziłam do wyznaczonej mi jamy.
(Hope?Kazan?)

Od Hope- CD. opowiadania Anny i Elsy.

Elsa była bardzo zła na Anne.
-Ale chciałam się pokazać Hope...- Próbowała się wytłumaczyć.
-Ja...- Elsa zaczęła mówić, ale jej przerwałam.
-Przecież nic się nie stało. Nikt nie mógł przewidzieć, że przyjdą tu ludzie.- Uśmiechnęłam się.- Tak naprawdę to ja was przepraszam... Gdybym nie zażyczyła sobie tej przemiany to by się nie wydarzyło... Oni mogli wam coś zrobić...- Byłam trochę zawstydzona. Czułam się winna...
-Nie przepraszaj, to nie twoja wina.- Odparła Elsa.- Wiesz...
-Tak?
-Anna już pokazała ci swoją ludzką postać to... Może chcesz zobaczyć moją przemianie?- Zapytała niepewnie Elsa.
-Naprawdę chcesz pokazać mi swoją przemianę!? Możesz to zrobić?- Bardzo się ucieszyłam. Chciałam zobaczyć jak wygląda ona jako człowiek.
Elsa zaczęła się zmieniać. Po chwili zobaczyłam człowieka.
-Jesteś bardzo ładna jako człowiek.- Zaśmiałam się.- Wiesz... Ja też potrafię dokonać przemiany...
-Potrafisz zmienić się w człowieka?- Zapytała Anna.
-Niestety nie... Ale mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda...
-To w co potrafisz się zmienić?- Anna i Elsa wydawały się bardzo zafascynowane.
-W tygrysa i lwa. A wy... Gdzie nauczyłyście się przemiany?

(Anna, Elsa? ^^)

Nowy członek watahy- Shiba

Do watahy dołączył nowy wilk
Shiba

Od Layl'y i Damona.

Była to noc ciemna jak nigdy wiatr wiał niemiłosiernie byłem w tedy głody więc chciałem poszukać jakiegoś pożywienia... Zboczyłem z mojego tradycyjnego szlaku gdzie zawsze pożywiam się czyjąś krwią zobaczyłem wilczyce, nie mogłem się powstrzymać podbiegłem do niej wystawiłem swoje kły zawarczałem i już miałem ja atakować, ale nagle ona odwróciła się i prawie zaatakowała mnie swoimi kłami, głód nastał jakimś cudem. Była to piękna wilczyca jednocześnie też wampirzyca tak jak ja. Miała czerwono-białą sierść i jakieś znaki na swojej prawej łapie. Zapytałem nieśmiało jak ma na imię, zachowywałem się tak jak nie ja. Ona odpowiedziała że Layla. Hmmm... tak jak ciemna piękność
-  Ja jestem Damon - Ładnie i dumnie się przedstawiłem
- ... Hmmm.... Damon powiadasz ciekawe. Jakiej jesteś rasy - Zapytała
- Jestem Wilkiem mroku i nocy - Dumnie odpowiedziałem- A ty pewnie jesteś wilkiem Anioła jesteś piękna i wg jak anioł...
-No nie zgadłeś jestem przeciwieństwem anioła jestem Wilkiem mroku i magii...- Nagle zaburczało mi w brzuchu...
-Przepraszam -powiedziałem
- Chodź pokaże ci miejsce gdzie poluje - Powiedziała Layla
-Ale czekaj ja jestem wampirem - powiedziałem
-Tak jak ja - Powiedziała Ona zaczęła iść a ja stałem oszołomiony Layla odwróciła się w moją stronę i zapytała czy idę... Ja się pozbierałem i pobiegłem za nią. Zabrała mnie w jakieś mroczne miejsce gdzie było pełno wilków.
-To tutaj spędzam dużo czasu gdyż tylko ja tutaj poluje, jest tu nie bezpiecznie - Powiedziała Aham... Z głodu zaatakowałem pierwszego wilka który koło mnie przebiegł a następnie go zabiłem bez żadnej chwili namyślenia.
-Więc ty zabijasz - Powiedziała
- No nie zawsze ale często nawet bardzo często- Powiedziałem
-Ja im wpajam, że nic się nie wydarzyło, że zaatakowało go jakieś inne zwierze a nie wilk. Chodź pokaże ci sama robię się już głodna nic od rana nie jadłam- Powiedziała i pobiegła do wilka którego ugryzła i widać było że sprawia jej to radość tak jak mi. Kiedy skończyła się już pożywiać popatrzyła w oczy swojej ofierze i zaczęła jej wpajać... ''Zaatakował cię wilk o niebieskiej sierści nie ja, a teraz uciekaj najszybciej jak dasz rade i bój się mnie'' Tamten wilk zrobił co mu kazała.
-Wow jestem pod wrażeniem- Powiedziałem Pobiegliśmy na jakąś nieznaną nam łąkę i biegaliśmy potem rozmawialiśmy i tak w kółko. Nagle coś zaszeleściło w krzakach ona się przestraszyła ja stałem przygotowany do ataku, a z krzaków wyłonił się biały królik już chciałem go zaatakować niczym lew, ale go spłoszyłem.
-Heh... to tylko królik nie ma się czego bać - Powiedziałem
- Co, ale kto tutaj się boi- Powiedziała jak gdyby nigdy nic.
-No nie kłam widziałem jak się chowasz za mną ze strachu. - Pff... nie kłam Podeszłem do niej i zacząłem ja cliwić po brzuchu no przyznaj się bałaś się. Ona się śmieje widać było że już nie może wytrzymać.
- No dobra dobra już BAŁAM SIĘ! BAŁAM SIĘ! - Krzyczy Nagle nasze oczy się spotkały już mieliśmy się pocałować, ale ona powiedziała- ''Wiesz już muszę uciekać'' I pobiegła w stronę lasu.. TO DO ZOBACZENIA!- Wykrzyczała DO ZOBACZENIA! - Krzyknąłem Przez całą drogę powrotną myślałem o niej i o naszym niedoszłym pocałunku
CIĄG DALSZY NASTĄPI...!!!

Nowy członek watahy- Layla

Do watahy dołączył nowy wilk 
Layla

niedziela, 12 stycznia 2014

Od Damona- Jak dołączyłem do watahy

Buuu...
To ja Damon. Chciałbym opowiedzieć ci moją historię jak dołączyłem do Watahy... To było gdy miałem 1 rok w tedy moja matka i ojciec wojownicy... zginęli, a jak zagryzł ich mój wróg którego imienia nie chcę wypowiadać był to wampir. W tedy nie mogłem się pozbierać i błąkałem się po tej Watasze oczywiście w tedy jeszcze tego nie wiedziałem. W tedy spotkałem piękną wilczyce okazała być się Alfą to ona przygarnęła mnie do watahy potem już tylko tam dorastałem. Byłem już od małego wampirem który nie znał litości dlatego że nie mogłem wybaczyć sobie tego że moi rodzice nie żyją. Dalej za nimi niezmiernie tęskniłem...

Nowy członek watahy- Damon

Do watahy dołączył nowy wilk
Damon

Od Elsy i Anny- CD. opowiadania Hope

Elsa wzięła wdech a Anna odpowiedziała:
-Tak i to w stu procentach - podeszłam do ucha samicy i powiedziałam - Elsa nie chce tego ujawniać. Ona woli by nikt o niej nie wiedział. Nie dziwie jej się. Dwa razy mnie uderzyła to mocno ale co tam.
-Anna
-Tak?
-Naucz się cicho gadać. Jeśli mówisz do ucha to cicho. Wszystko było słychać.
-A byście mogły się pokazać jako człowiek? Bardzo mnie to ciekawi. Ale jeśli nie to nie.
-Jasne - Anna bezmyślnie się zmieniła. nawet nie wie że nadal ktoś nas chce zabić
Zmieniła się i usłyszeliśmy krzyk " Tam jest łapać ją!!! ". W tedy Anna zmieniła się w wilka i pobiegliśmy do nory z małym wejściem.
-Brawo Anna!!! Może raz pomyślisz co zrobić a potem dalej zrobisz a nie odwrotnie!!! - powiedziała zła Elsa
 
( Hope dokończysz ? )

Od Kazana


Odszedłem z watahy bo nie czułem się tam dobrze. Postanowiłem poszukać nowego domu. Chodziłem po świecie i nigdzie nie zostawałem. W jednej watasze zostałem jakiś miesiąc. Uważali mnie tam za dziwaka. Kiedy raz jeden wilk niższy rangą od mnie powiedział na mnie dziwak po prostu go zabiłem. Odszedłem tak samo jak zawsze. Stoczyłem podczas mojej wędrówki z cztery tysiące walk. Kiedy odszedłem z jakiejś watahy po raz pierwszy miałem trzy lata. W końcu dotarłem tu i postanowiłem że zostanę w tej watasze tak długo jak to będzie możliwe.

Nowy członek watahy- Kazan

Do watahy dołączył nowy wilk
Kazan

Od Anny- CD opowiadania Lautosa


- O ja jestem Anna - pokłoniłam się - księżniczka Arendell. Moja siostra jest królową więc mogę cie przyjąć po królestwu.
- Ja jestem Lautos - pokłonił się - nie jestem z rodziny królewskiej.
- Miło cię poznać. Jak zgadne jesteś nowy prawda?
- Tak tydzień temu tu dotarłem i jakoś mi idzie tu życie a ty?
- Ja też gdzieś tak tydzień temu z siostrą.
- Czyli jest jeszcze jedna samica oprucz ciebie i alfy? Załorzę się że ma na imię Elsa. Bo powiedziałaś że twoja siostra jest królową, a znam jedną królową która ma siostrę Annę.
- Tak, Elsa. Ale nie wiem czy uda ci się z nią zaprzyjaźnić. Ona jest taka... no... woli być sama lub ze mną. No to co byś porobił?
 
 
( Lautos dokończysz ? )

Od Anny- CD opowiadania Alayny

- Uf to dobrze. Nie znam cię dobrze ani watahy ale jesteś tu nowa tak? O i sorry za to. - pokłoniłam się - Jestem głupia i nie uważałam.
- Nic się nie stało. Tak a ty? Jesteś tu już trochę?
- Trochę dziś tu dotarłam z siostrą.
- Siostrą? Jak ona ma na imię? Elsa?
- Skąd wiedziałaś?!!!
- Przecież Elsa jest królową i ona ma siostrę Annę. Jest władczynią Arendell.
- Więc byłaś człowiekiem?
- Czym?
- Nie ważne. No to co? Porobimy coś czy nie chcesz? Bo wiesz mi jest obojętnie. Zawsze mogę iść sama albo z tobą albo w ogóle nie iść.
 


( Alayna dokończysz ? )

Od Lautos'a

Tydzień temu dołączyłem do WŚD. Do tej pory poznałem jedynie tutejsze alfy. Ciekawi mnie bardzo czy są tu jakieś wadery poza Hope. Mam wielką nadzieje że tak. Wyszedłem więc ze swojej jaskini i zacząłem przechadzać się po watasze w poszukiwaniu jakiejś samicy. Moje poszukiwania opłaciły się dopiero po kilku godzinach. Udało mi się znaleźć jakiegoś wilka. Liczyłem że będzie to samica. Całe szczęście to była prawda ponieważ usłyszałem jak śpiewa. Podszedłem do niej i się zapytałem.
-Cześć, jak masz na imię?

(Anna? )

Nowy członek watahy- Lautos

Do watahy dołączył nowy wilk 
Lautos 

Od Hope- CD opowiadania Elsy i Anny.

- Witaj. Jestem królowa Elsa, władczyni Arendell a to moja siostra Anna- Ujrzałam waderę w niebieskich rękawiczkach. Ukłoniła się, a po chwili to samo zrobiła druga wilczyca:
- Miło mi cię poznać. -Powiedziała Anna
- Witajcie, mi również miło.- Odparłam.
- Gdzie my tak właściwie jesteśmy? Kim ty jesteś?- Zapytała Anna. Była bardzo zaciekawiona tym wszystkim. Elsa delikatnie uderzyła siostrę w głowie. Najwyraźniej uznała, że nie wypadało zadać takiego pytania. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, ja się odezwałam:
- Jesteście na terenie Watahy Śpiącego Drzewa, a ja jestem tutaj samicą Alfa.
- Jesteś magicznym wilkiem?- Anna zadała kolejne pytanie, a Elsa tym razem nic nie zrobiła. Najwyraźniej postanowiła dać siostrze spokój.
- Tak, wy też prawda?- Zaczęłam się im przyglądać.- Jesteście... jakieś inne... Wy... jesteście ludźmi?

 

(Elsa? Anna? :3)

Od Alayny


Siedziałam na moście gdy nagle ktoś mnie zepchnął i wpadłam do wody. Nagle ktoś pociągnął mnie za łapę. Była to brązowa wadera. Kiedy przyniosła mnie na ląd przedstawiła się:
- Hej jestem Anna, nic ci nie zrobię leż spokojnie.

( Anna?)

Nowy czlonek watahy- Alayna

Do watahy dołączył nowy wilk
Alayna

Od Elsy i Anny



Mieszkamy już rok od naszej wpadki z zamrożeniem miasta (kto widział bajkę ten wie). Z tego wydarzenia ktoś zrobił imprezę. Sytuacja się powtórzyła ze strony Anny. Była zima a ona robi wiosnę. Lud się zbuntował i chciał nas zabić dla kasy. Uciekłyśmy i znaleźliśmy mędrca. On nam wytłumaczył że widział magiczne wilki. Coś jak my tylko że wilki. Zamienił nas i zaprowadził. Znaleźliśmy samicę a mędrzec się rozpłyną ( dosłownie ). Podeszłam i się przywitałam z ukłonem:
- Witaj. Jestem królowa Elsa, władczyni Arendell a to moja siostra Anna


(Hope dokończysz ?)

Nowi członkowie watahy- Elsa i Anna

Do watahy dołączyły nowe wilki:
Elsa
Anna


sobota, 11 stycznia 2014

Witamy

Witamy! ^^ 
Wataha Śpiącego Drzewa została założona 2014.01.10.
Na obecną chwilę wataha jest w budowie, ale już można wysyłać zgłoszenia, o które bardzo prosimy. 
Wasze Alfy